Poprzedni album "Miłość" pozwolił Sorry Boys dotrzeć do szerszego grona odbiorców, zaprezentował zespół od bardziej piosenkowej strony. Stojąca na jego czele wokalistka Bela Komoszyńska uwierzyła, że również w języku polskim można w niebanalny sposób przedstawić swoje myśli i uczucia.
Tym tropem podąża na najnowszym albumie "Renesans". Wokalistka pisze teksty z perspektywy własnego alter ego, fikcyjnej postaci Starry, choć nie da się ukryć, że wynikają one z jej doświadczenia. Nawiązuje w ten sposób do Davida Bowiego, który w 1972 roku wykreował postać androginicznego przybysza z kosmosu Ziggy’ego Stardusta.
Uwagę zwraca bardzo plastyczne gitarowo-syntezatorowe brzmienie. Sprawia ono, że piosenek warszawskiego tria słucha się z wielką przyjemnością. Niemal każda z nich ma chwytliwy refren i nadaje się na przebój. To nie tylko wzniosłe otwarcie w tytułowym "Renesansie", ale także bliskie klubowej konwencji "Na na na", orientalny "Fudżi" czy przywołujące lata 80.
"Mapy gwiazd". Bela Komoszyńska przypomina tu nieco Florence Welch, choć jej śpiew jest bardziej subtelny i nie tak emocjonalny. Komercyjne podejście do muzyki nie powinno odstraszyć bardziej alternatywnie zorientowanych słuchaczy, którzy pamiętają wcześniejsze wcielenie grupy.
Grzegorz Dusza
Mystic