Blur po raz kolejny zawiesili działalność, ale na pocieszenie dostajemy zapis występu z lipca ubiegłego roku na wypełnionym po brzegi stadionie Wembley – miejscu ikonicznym dla Brytyjczyków, ale także dla Polaków.
Blur nie dają złych koncertów, ale przed swoją publicznością wznoszą się na wyżyny. Energii dodają im żywiołowo reagujący widzowie nieszczędzący swoich gardeł. Można odnieść wrażenie, jakbyśmy znajdowali się na meczu piłkarskim mogącym dać Anglii mistrzowski tytuł.
Dorobek artystyczny pionierów britpopu jest tak ogromny, że bez trudu mogli ułożyć 30-utworową setlistę, składającą się na przeszło 2-godzinny występ. Jest kilka piosenek z nowszych albumów, ale trzon stanowią stare kawałki.
Nie mogło zabraknąć "Country House", "End of a Century", "There’s No Other Way", "Song 2", "Girls & Boys", "Tender", "Coffee & TV" (śpiewane przez Grahama Coxona) oraz "Porklife" (z udziałem aktora Phila Danielsa).
Podczas słuchania albumu "Live At Wembley Stadium" czuć tę chemię, jaka łączy starych kumpli, którzy znają się jak łyse konie, a wspólne granie sprawia im prawdziwą frajdę. Charakterystyczne riffy Grahama Coxona nie straciły nic ze swojej jakości, a refreny wciąż brzmią porywająco. Można przyczepić się do miksu i wyciszeń między utworami, ale to wada wielu koncertowych albumów.
Grzegorz Dusza
Parlophone