Archive to zespół od dawna predestynowany do nagrania krążka z muzyką filmową, takie z prawdziwego zdarzenia, poświęconego jednemu konkretnemu obrazowi. Zamiast czekać na propozycje z zewnątrz, formacja postanowiła sama zabrać się za produkcję filmu. Tę historię pewnie już znacie, a jeśli nie, polecam przekopać sieć. Tu zajmijmy się muzyką.
Obawiałem się o jakość "Axiom" po jego pierwszy zapowiedziach - Darius Keeler mówił bowiem, że będzie to krążek w całości instrumentalny. Nie to, że nie lubię takowej muzyki - wręcz przeciwnie, uwielbiam ją, jednak moim zdaniem Archive swoją moc czerpie nie tylko ze wspaniałych partii instrumentów, ale przede wszystkim urozmaiconych wokali. Na szczęście owe wieści okazały się przedwczesne i na płycie usłyszymy głosy Dave`a Pena, Marii Q oraz Holly Martin.
"Axiom" to album bardzo emocjonalny, każda piosenka przynosi nowe uczucie. Archive wita się rozpaczą "Distorted Angels", a żegna ukojeniem w postaci "The Noise of Flames Crashing" i "Shiver". Podoba mi się ta zmiana nastrojów, gdyż sprawia że mamy do czynienia z bardzo urozmaiconym jak na soundtrack albumem.
Różnorodność "Axiom" zawdzięcza użyciu wielu środków wyrazu. Mamy tu psychodeliczny progresywny rock rodem z płyty "Voyage 34" Porcupine Tree (numer tytułowy), nie brakuje brzmień symfonicznych ("Distorted Angels"), a także elementów nerwowego trip-hopu ("Baptism"). Nie widziałem jeszcze filmu Archive, ale jeśli miałbym go ocenić na podstawie samej muzyki, jestem pewien, że będzie wyjątkowy.
Jurek Gibadło
Island/Mystic