W krótkim czasie Coldplay stali się jednym z najsłynniejszych zespołów świata. Sprzedali ponad trzydzieści milionów płyt, w dodatku udało im się podbić rynek amerykański, co Brytyjczykom nie zdarza się zbyt często. W takim momencie postanowili jednak coś zmienić w swoim muzycznym wizerunku.
Tak, jak kiedyś uczynili to U2 i Radiohead. Tamtym się udało, Coldplay niestety nie. Najnowszy album grupy jest zdecydowanie przekombinowany. Okazało się, że zatrudnienie w roli producenta Briana Eno nie w każdym przypadku przynosi sukces. Progresywne brzmienia, alternatywne country, afrykańskie rytmy i pseudo-wschodnie akcenty to nie są klimaty, w których grupa czuje się najlepiej. Fani pokochali ich przecież głównie za ujmujące swoją melancholią i prostotą piosenki, których na "Viva La Vida" zabrakło. Na plus należy zaliczyć Chrisowi Martinowi i spółce próbę wyjścia poza rockowy schemat. Może to przyniesie efekt na kolejnym krążku.
Grzegorz Dusza
PARLOPHONE/EMI