"Narkotyki są jedynym sposobem, by być pewnym, że ma się kontakt z pięknem, zamiast pozwolić całej brzydocie świata, by złamała twoją duszę" - takich słów użył w pierwszej połowie lat 90. John Frusciante. Wiele musiało się wydarzyć, by ten utalentowany artysta wyszedł na prostą. Powinien przecież umrzeć wiele razy w wyniku swojego uzależnienia od heroiny i kokainy. Tak się jednak nie stało.
Frusciante wyrwał wszystkie zęby, zaczął się dobrze odżywiać i medytować. "The Empyrean" stanowi pewnego rodzaju podsumowanie twórczości odrodzonego Frusciante. Epickie, instrumentalne "Before The Beginning" potwierdza prawdę, żejest on wybitnym muzykiem, pozostałe piosenki pokazują, że również bezustannie się rozwija w sferze wokalnej.
Płyta opowiada o dwóch charakterach siedzących w człowieku przez całe życie - coś o czym John Frusciante wie doskonale. Choć "The Empyrean" jest wydawnictwem solowym, nie zabrakło tu chóru gospel, kwartetu smyczkowego i przyjaciół artysty. Momentami słucha się nowych utworów lekko, innym razem odczuwamy, że ta podróż jest mozolna. Trudno jednak na końcu nie być zadowolonym z jej efektów. W końcu Frusciante dał z siebie wszystko, zupełnie jak w życiu. Dzisiaj pozostaje mu tylko pogratulować ambitnej, pięknej płyty, o której znowu dowie się zaledwie garstka osób.
M. Kubicki
ADRENALINE RECORDS