Zawsze podziwiałem The Muse za to, że choć to tylko trio, potrafi uzyskać monumentalne brzmienie porównywalne tylko z dokonaniami wykonawców rocka progresywnego. Nie przypadkiem uznaje się ich za czołowego przedstawiciela nurtu określanego mianem new prog revolution.
Piąty album w ich dorobku - "The Resistance", jest z pewnością najbardziej dopracowanym. Mniej tu żywiołowości, za to bardzo ważną rolę odgrywają brzmieniowe detale. Nie brak więc i karkołomnych, wielowarstwowych aranżacji w stylu Queen, odniesień do glamu i funku lat 70., a także niemal symfonicznych brzmień. Zespół pokusił się nawet o zagranie trzyczęściowej "Exogenesis Symphony" z udziałem czterdziestoosobowej orkiestry. Nie wszystkich te megalomańskie zapędy tria przekonają, ale fani zespołu będą w siódmym niebie.
Grzegorz Dusza
WARNER MUSIC