Rzadko w ostatnim czasie mam przyjemność słuchania płyt znanych zespołów, na których od pierwszych chwil wyczuwa się radość z grania i chęć przekazania prostych, niezakamuflowanych przekonań.
Na przesadne kombinatorstwo nie cierpi na pewno nowy album Skunk Anansie, który - zgodnie z założeniem grupy - zaczyna się szybko i kończy... zbyt szybko, nakłaniając słuchacza do kolejnych przesłuchań.
Obecnie wielu wykonawców decyduje się na wypełnianie albumów 70 minutami grania, mając do powiedzenia znacznie mniej, więc za to należy się "Black Traffic" pierwszy plus.
Kolejne dodaję już "taśmowo", bo pomimo że płyta nie ma misji zbawienia świata, następujące po sobie kawałki, na czele z "Sad Sad Sad", "I Hope You Get To Meet Your Hero", "I Believed In You" czy "Sticky Fingers In Your Honey" to po prostu kawałek porządnego, rockowego grania świadomych siebie i swoich możliwości ludzi.
Szczerość i wyczuwalna wolność autorów w procesie twórczym jest podstawą "Black Traffic", jednak całość wspaniale domyka charyzmatyczna wokalistka Skin, która dostarcza pełne pasji, bezbłędne wokalizy, kruche i niebezpieczne zarazem.
M. Kubicki
WARNER