Debiutancki album The Strokes "Is This It" znalazł się w większości podsumowań na najlepsze płyty minionej dekady. To oni odpowiadają za całą wrzawę wokół nowej rockowej rewolucji, mającej miejsce na początku tego wieku. Z perspektywy czasu widać, że była to tylko bańka mydlana, nadmuchana przez media.
Z całej masy zespołów odwołujących się do garażowego rocka na powierzchni pozostały jedynie te, które potrafiły dostosować swoje brzmienie do wymogów rynku. Na czwartym albumie nowojorczyków czuć wpływ muzyki tanecznej lat 80., ze wskazaniem na Duran Duran. Przebojowy "Machu Picchu" ujmuje rytmiką reggae. "Two Kinds Of Happiness" mogłaby wykonywać grupa Bon Jovi. Dużym atutem The Strokes jest chwytliwa melodyka, choć o żadnej rockowej rewolucji nie ma już mowy.
Grzegorz Dusza
Sony