W styczniu albumem "Black Star" pięknie pożegnał się z nami David Bowie. Dwa miesiące później ukazał się równie znakomity 17. album w dorobku jego przyjaciela Iggy`ego Popa. To właśnie Bowie w połowie lat 70. wyciągnął go z narkotykowego dna. Wówczas pod jego okiem powstały wspaniałe płyty "The Idiot" i "Lush for Life".
Dobiegający siedemdziesiątki muzyk mówi, że "Post Pop Depression" może być jego ostatnim dziełem. Nie dlatego, że zamierza odejść z tego świata, ale że to dobry moment na podsumowanie kariery.
W nagranie - jako producent i czynny muzyk - zaangażował się Josh Homme z Queens of the Stone Age. W sesji wzięli również udział gitarzysta i klawiszowiec Dean Fertita z QOTSA i The Dead Weather oraz perkusista Matt Helders z Arctic Monkeys. Jak ważną grali rolę, świadczy ich wspólne zdjęcie na okładce albumu.
Współpraca z o kilka dekad młodszymi muzykami nadała piosenkom świeżości. Otwierający album "Break Into Your Heart" nawiązuje do twórczości QOTSA. Singlowy "Gardenia", gdyby żył, mógłby zaśpiewać Dawid Bowie, tak jak to kiedyś zrobił z piosenką "China Girl".
Niemal punkowe brzmienie ma "In The Lobby", funkowe gitary prowadzą "Sunday", latynynosko- nowofalowy klimat ma "Vulture". Z kolei "Paraguay" w pierwszej części przywołuje ducha słynnego "Passengera", by w drugiej przejść w surowe rockowe granie. Iggy Pop wciąż imponuje talentem do układania poruszających songów.
Grzegorz Dusza
UNIVERSAL