Zespół Swans powstał w 1982 roku i od tego czasu (z małymi przerwami) dostarczał słuchaczom znakomite albumy, które zapewniły grupie status kultowej. Lider formacji Michael Gira zarzeka się, że kończy pewien etap swojej twórczości i że to ostatnia płyta w tym składzie. Czy to oznacza, że szyld Swans zniknie, tego jeszcze nie wiemy. Pozostaje natomiast delektować się najnowszym dwupłytowym zestawem nagrań nowojorskiej formacji.
"The Glowing Man" to niemal dwie godziny muzyki zamkniętej w ośmiu utworach. Trzy z nich grubo przekraczają dwadzieścia minut i stanowią niezły test na wrażliwość słuchacza. Kto słyszał poprzednie płyty formacji, właściwie wie, czego może się spodziewać, a jednak Gira i jego kompani wciąż potrafią zaskoczyć, ubrać piosenki w niekonwencjonalną formę.
Otwierający zestaw "Cloud of Forgetting" wprowadza nas łagodnymi dźwiękami i mistycznym nastrojem z pogranicza prog rocka i jazzu. Noise`owy zgiełk poprzetykany bardziej stonowanymi fragmentami zdominował "Cloud of Unknowing".
Transowy rytm prowadzi niemal plemienny "The World Looks Red/The World Looks Black", w którym można się doszukać wpływu The Velvet Underground. Następujący po nim bluesowy "People Like Us" to już powrót do normalności.
A dalej mamy jeszcze industrialny hałas, łagodny folk, a na finał piosenkę o znamiennym tytule "Finally, Peace". Trudno dziwić się entuzjastycznym reakcjom na ten album. Michael Gira sięgnął muzycznego geniuszu, stworzył arcydzieło epickiego rocka.
Grzegorz Dusza
YOUNG GOD RECORDS/MYSTIC