Na "Old Is Gold" T.Love pokazali, jak starzeć się z godnością. Nagrali album z piosenkami, których źródeł należało szukać kilka dekad temu.
Najnowsza płyta jest zdecydowanie bardziej eklektyczna, choć to wciąż stary dobry T.Love. Przede wszystkim warto wsłuchać się w teksty wprost poruszające aktualne zagadnienia. Muniek Staszczyk pozostaje błyskotliwym autorem, a to właśnie teksty zawsze decydowały o powodzeniu piosenek grupy.
Pierwszy singiel "Pielgrzym" stanowi pomost pomiędzy poprzednią płytą a nową muzyką. Dalej jest zdecydowanie bardziej tanecznie. T.Love przywołują w piosenkach czarne soulowe brzmienia lat 60. Sami mówią, że to ich taki soul & punk. Jeszcze bardziej tanecznie i elektronicznie robi się w numerach "Ostatni gasi światło" i "Nie ma takiego numeru" z gościnnym udziałem klawiszowca Kombi Sławomira Łosowskiego.
"Warszawa Gdańska" z solówką saksofonu jest hołdem dla zmarłego w ubiegłym roku Davida Bowiego, a "Preria" dla Boba Dylana - laureata literackiego Nobla. Dylanowsko zabrzmiała także "Marta Joanna od aniołów" dedykowana żonie Muńka. Nowy album zatytułowali po prostu T.Love, a ascetyczną okładkę z logo zespołu zaprojektował Rosław Szaybo, autor kultowych coverów Judas Priest, The Clash czy Eltona Johna.
Grzegorz Dusza
WARNER