Z każdym kolejnym albumem zespół odkrywa dla siebie nowe horyzonty, co tylko można Brytyjczykom zaliczyć na plus. Pięć lat po płycie "AM" ukazuje się szósty krążek Arctic Monkeys "Tranquility Base Hotel & Casino".
To oni w połowie pierwszej dekady XXI wieku wywołali na Wyspach modę na gitarowe granie do tańca. Podczas słuchania nowego albumu widać jak na dłoni, jak długą drogę przebyła grupa dowodzona przez Alexa Turnera. Zaczynała od grania niezbyt skomplikowanego energetycznego indie rocka, by teraz zaprezentować alternatywną muzykę o złożonej strukturze i wypielęgnowanym brzmieniu.
Piosenkom towarzyszą ujmujące melodie o nieco teatralnym zadęciu. Alex Turner już nie chce być rockowym krzykaczem. Skupia się na interpretacjach, budując w ten sposób nieco odrealniony klimat płyty. Arctic Monkeys w nowym wcieleniu najbardziej przypominają teraz Pulp, Roxy Music czy Davida Bowiego z czasów jego fascynacji space rockiem.
Nie wszyscy fani zespołu polubią album "Tranquility Base Hotel + Casino". Nie jest to może najlepsza płyta Brytyjczyków, ale z pewnością najbardziej dojrzała, przenosząca muzykę zespołu na nową orbitę.
Arctic Monkeys byli jedną z gwiazd tegorocznego festiwalu Open`er w Gdyni.
Grzegorz Dusza
DOMINO/SONIC