W 1971 roku słynna soulowa grupa Sly And The Family Stone wydała album "There`s a Riot Going On", będący reakcją na ówczesną sytuację polityczną w Stanach Zjednoczonych. Teraz, w podobnych okolicznościach, Yo La Tengo wydaje płytę o tym samym tytule.
Różnica polega na tym, że murzyńska kapela zareagowała muzyką gniewną i energetyczną, zaś Yo La Tengo proponuje na te trudne czasy dźwięki kojące, nieco rozleniwiające. Amerykanie przypominają nam, jak jest marzyć. Łagodne wokale rozpływają się w mglistej gitarowej poświacie. Muzycy grupy po prostu weszli do studia i włączyli rejestrator. Potem wszystko zadziałało samo. Na "There`s a Riot Going On" mamy przegląd różnych stylów i klimatów, choć dominującą jest tu melancholia.
Yo La Tengo z gracją łączy post-rockowe pejzaże z nu folkiem, country i ambientem. Zaledwie w kilku momentach mocniej uderzają w struny, by przeistoczyć się w nowofalowy band, zainspirowany twórczością The Velvet Underground. Grana przez Amerykanów muzyka urzeka bogactwem pomysłów i oryginalnym podejściem.
Grzegorz Dusza
MATADOR/SONIC