W ramach promocji swojego drugiego albumu, "The Underside Of Power", Algiers odbyli trasę koncertową u boku Depeche Mode. To była wielka nobilitacja dla amerykańskiego zespołu, który jest kojarzony z głębokim undergroundem.
W styczniu 2020 roku miał premierę trzeci album Algiers pt. "There Is No Year" i nie ma tu mowy o żadnym kompromisie. W swoich piosenkach kwartet rozprawia się z kapitalistycznym porządkiem świata. Autentyzmu utworom przydaje głos czarnoskórego lidera Franklina Jamesa Fishera, który śpiewa z gospelowo-bluesowym zacięciem.
Siłę swoich protest songów grupa łączy z mocą post-punku i nowej fali. Ale to jeszcze nie wszystko, bo ich muzykę wzbogacają syntezatory, przekształcające całość w neomodernistyczne hymny. To dzięki elektronice ich twórczość stała się tak bliska Depeche Mode. Wykrzyczany "There Is No Year" zabrzmiał niczym futurystyczna pieśń pracy.
"Disposession" ma w sobie żarliwość gospelowych hymnów. Zdecydowanie spokojniejszy "Hour Of the Furnaces" najbardziej przypomina Depeszów. "Unoccupied" łączy szorstkie punkowe granie z melodyką rodem z new romantic. Do mainstreamu Algiers się nie przebiją, ale tym albumem z pewnością zdobędą wielu nowych fanów.
Grzegorz Dusza
Matador/Sonic