W Deep Purple doszło do kolejnej zmiany (gitarzystę Steve’a Morse- ’a zastąpił Irlandczyk Simon McBride), ale i tak mamy do czynienia ze składem marzeń: Ian Gillan na wokalu, Roger Glover na basie, Don Airey na klawiszach, Ian Paise na perkusji i oczywiście nowy nabytek McBride.
Czy na 23. albumie można zaprezentować jeszcze coś nowego; coś, co zaskoczy fanów wiernie śledzących losy zespołu od końca lat 60. Okazuje się, że tak. Nowy muzyk wniósł do poczynań legendarnej grupy sporo ożywczej krwi. W porównaniu z Morse’em jego gra jest bardziej riffowa, a inwencja w wymyślaniu solówek budzi szacunek.
Deep Purple już dawno nie byli tak blisko korzeni hard rocka jak na tym albumie. Konsekwencją zmiany jest bardziej dynamiczne i twarde brzmienie, jednocześnie bardzo w stylu Deep Purple, co akurat mi odpowiada. Kompozycje "A Bit on the Side", "Portable Door" czy "Old-Fangled Thing" rozsadza rockowa energia, a dialogi gitary i organów w wielu momentach porywają.
W "Show Me" i "No Money To Burn" zwracają uwagę partie syntezatorów – rzadkość w brzmieniu Purpurowych, wnoszące jednak sporo kolorytu. Podobnie jak żeński chórek w rhythm’n’bluesowym "Sharp Shooter". Mogą także się podobać bardziej rozbudowany "Bleeding Obvious" oraz "Pictures Of You" – najbardziej przebojowy numer na płycie.
Grzegorz Dusza
EarMusic/Mystic