Dość nietypowy sposób prezentacji swojego nowego albumu wybrał Jack White. Jakież było zaskoczenie klientów firmowych sklepów wytwórni Third Man, gdy do ich zakupów dokonanych 19 lipca dodano longplay bez okładki, jedynie z napisem "no name". Po jego odtworzeniu wszystko stawało się jasne – to była nowa muzyka Jacka White’a, jednej z najważniejszych postaci rocka tego wieku.
Dopiero po dwóch tygodniach materiał został udostępniony w wersji cyfrowej. Sam Jack White zapowiedział jego promocję na koncertach niespodziankach. Ich harmonogram i miejsca będą ogłaszane na chwilę przed terminem, a mogą to być zarówno duże imprezy, jak i lokalne pikniki.
Jack White swój szósty solowy album stworzył niemal w pojedynkę, jedynie z niewielką pomocą perkusisty Patricka Keelera oraz swojej obecnej żony Olivii Jean i córki Scarlett. To trochę ukłon w stronę początków kariery, kiedy zabłysnął w duecie The White Stripes, stworzonym z ówczesną małżonką Meg White.
Trzynaście krótkich numerów rozsadza energia, jaka towarzyszyła jego pierwszym produkcjom. Zafascynowany rockową tradycją wypływającą z bluesa, Jack White składa hołd swoim dawnym mistrzom, z będącym na czele tej listy zespołem Led Zeppelin.
Gitara elektryczna nie ma dla niego żadnych tajemnic, a histeryczny śpiew sprawia, że utwory Jacka White`a są nie do podrobienia. Rockowa surowizna w najlepszym wydaniu.
Grzegorz Dusza
Third Man Records