Gdyby Primal Scream (utworzony przez Bobby’ego Gillespiego, byłego członka The Jesus & Mary Chain) nagrał tylko jeden album "Scremadelica", i tak miałby trwałe miejsce w historii rocka. Na tej wydanej w 1991 roku płycie grupa doskonale uchwyciła atmosferę panującą w brytyjskich klubach na początku lat 90.
Nie bez powodu "Scremadelicę" uznaje się za jeden z najbardziej narkotycznych albumów w dziejach muzyki. Choć minęło już sporo czasu, szkocka formacja co kilka lat dostarcza porcję nagrań potwierdzających jej kultowy status.
Utwory wypełniające "Come Ahead" to Primal Scream, jaki lubimy i jakiego oczekujemy. Z jednej strony wciąż bliskie są im gitarowe piosenki nawiązujące do wczesnego The Rolling Stones z wpływami gospel, z drugiej – żywe taneczne rytmy spod znaku funku, disco i acid house’u. Taka mozaika pozwala cieszyć się muzyką bez uczucia znużenia.
Co prawda nie ma już tego pierwiastka szaleństwa, obecnego na ich płytach z lat 90., ale trudno oczekiwać od dobiegających sześćdziesiątki muzyków, by zachowywali się jak dwudziestolatkowie. Tym bardziej że teksty pisane przez Gillespiego dotyczą także śmierci i są próbą oswojenia się z tym trudnym tematem. Weterani trzymają się mocno.
Grzegorz Dusza
BMG