Muzyka, jaką na swoich płytach prezentuje brytyjska grupa Archive, jest jak gotowy soundtrack do sensacyjnego filmu - mglista, niepokojąca, trzymająca w napięciu. Ich długie, powoli rozwijające się utwory mają w sobie prawdziwą magię. Nic dziwnego, że jej urokowi poddają się nie tylko wierni fani zespołu, ale także filmowcy.
Eugeniusz Korin, reżyser thrillera "Sęp", zapragnął, by jego film ilustrowała muzyka Brytyjczyków. Zwrócił się więc do Archive, żeby ci udostępnili mu swoje nagrania. Na ścieżce dźwiękowej "Sępa" znalazło się więc dziesięć utworów, zarówno z początku działalności zespołu ("Pulse", "Lights", "I Will Fade"), jak i tych nowszych ("Callapse/Collide", "Lines").
Na płycie nie ma co prawda ich największego przeboju "Again", ale jest nie mniej popularny w Polsce "Bullets". Słuchając soundtracku, czuć ducha muzyki Pink Floyd i trip hopu. U Archive w idealny sposób splatają się rockowe dźwięki, niemal symfoniczne brzmienia i elektronika.
Grzegorz Dusza
WARNER