Fanem serii filmów Underworld nigdy nie byłem. Historie o wampirach i wilkołakach nigdy nie stały mi się bliskie. Z drugiej strony realizacje te, jak na hollywoodzkie standardy, stoją na całkiem przyzwoitym poziomie. Na pewno są to dużo lepsze dzieła niż większość adaptacji komiksów (wyłączając kultowego już, odnowionego Batmana). Wszystkim trzem dotychczasowym częściom Underworld towarzyszyły ścieżki dźwiękowe, które łączy przede wszystkim postać Danny`ego Lohnera, producenta kojarzonego bardziej pod pseudonimem Renholder.
O ile na poprzednich płytach Lohner mocno się udzielał w projekcie, tym razem poszedł o krok dalej i zremiksował prawie wszystkie utwory gości. Tradycyjnie pojawił się Puscifer - projekt, który w zasadzie narodził się na pierwszej ze składanek Underworld, a któremu przewodniczy Maynard James Keenan - mózg Toola. On też bierze udział w niecodziennej kolaboracji z zespołem The Cure i... Millą Jovovich. Zremiksowaniu podległ także jeden z ostatnich singli Deftones pt. "Hole In The Earth", jak również AFI - "Miss Murder".
I moglibyśmy tak wymieniać interesujących artystów, dodając do tej plejady Thrice i Combichrist, ale już w tym momencie odzywa się pytanie: jak pogodzono tak odmienne stylistycznie grupy? O to właśnie zadbał Lohner, sprowadzając wszystkie utwory do odpowiedniego tempa i wprowadzając nastrój zagrożenia. Utwory gładko przechodzą z jednego w drugi, jednocześnie nie nużąc, dzięki zawarciu bardzo interesujących kompozycji. Utwory mogą być ciężkie lub spokojne, ale mroczny klimat jest tu ciągle obecny. To zaskakujące, bo drugi soundtrack do Underworld kazał myśleć, że seria stanie się kolejną, mało interesującą kompilacją alternatywnych piosenek.
Industrialno-rockowa opera z wampirami i wilkołakami w tle? Czemu nie. To kompilacja interesująca nie tylko dla fanów serialu i nastroju mu towarzyszącemu. To mieszanka na rzadko spotykanym, wysokim poziomie, praktycznie nieosiągalnym na typowych składankach i rzadko osiągalnym na soundtrackach. Dowód na to, że często na tego typu wydawnictwach brakuje odpowiedniego producenta, który poza zebraniem materiału, byłby w stanie zająć się jego odpowiednim przygotowaniem dla słuchaczy.
M. Kubicki
Lakeshore Records