Kim jest tytułowy Garrincha (ptak śpiewający), bohater brazylijskiego filmu? Starsi miłośnicy futbolu zapewne pamiętają gwiazdę mistrzostw świata z 1958, 1962 i 1966 r. Kiedy występował w reprezentacji, Brazylia przegrała tylko jeden mecz z Węgrami w 1966 r., ale wtedy pechowo nie grał Pele. Strzelił 249 bramek.
Zmarły w 1983 r. piłkarz, któremu postawiono pomniki, doczekał się filmowej biografii. Otoczony mirem, obrósł legendą, jego życie było niezwykle barwne, choć nie brakowało w nim potknięć. W filmie towarzyszy mu świetna muzyka przybliżająca klimat lat 50. i 60. Słychać tu rytmy bębnów używanych przez kibiców na stadionach, gwizdki, echa zabaw przy sambie, karnawałowe parady i fiesty, kiedy witano zwycięską drużynę. Kolejne tematy tętnią życiem na wysokich obrotach, radością, uniesieniem. Jest też odrobina jazzu w orkiestrowych aranżacjach ubarwiająca tę egzotyczną mieszaninę. Dobrania muzyki podjął się Leo Gandelman i jemu należą się brawa, bo na godzinę przenosimy się w inny świat, na tyle różnorodny, że nie nudzimy się ani przez chwilę.
Marek Dusza
FAR OUT/KARTEL