Na przednim panelu amplitunera Denon AVR-1513 dominuje duże okno z pleksi, pod którym kryje się typowa matryca wyświetlacza, a na wierzchu mamy dostęp do rządka przycisków. Przełącznik wejść jest sekwencyjny, co w przypadku ich niewielkiej liczby dobrze spełnia zadanie, zwłaszcza, że są też przyciski szybkiego wyboru dla określonych hasłami (odtwarzacz, konsola, sprzęt przenośny...) źródeł.
Jest wyjście słuchawkowe, a panel wejścia podręcznego przeszedł metamorfozę. Zrezygnowano z typowego dla wczorajszych niedrogich amplitunerów kompletu analogowo- cyfrowego, instalując tylko mini-jack dla sprzętu przenośnego oraz - co stanowi o dużym atucie tej konstrukcji (w tej klasie cenowej) - gniazdo HDMI.
Umieszczone z przodu jeszcze do niedawna było dużym luksusem, jakże potrzebnym w dobie nowoczesnych kamer, aparatów czy konsoli do gier. Frontowym portem HDMI Denon zyskuje przewagę nad Yamahą, ale traci punkty w innym miejscu - brakuje USB (kto dzisiaj będzie podłączał iPoda kabelkiem mini-jack?).
To zresztą dość interesujący wątek w konfrontacji dwóch marek, bo przecież właśnie Denon był prekursorem wprowadzania portów USB z obsługą sprzętu Apple, a Yamaha przez dłuższy czas konsekwentnie takie rozwiązanie bojkotowała...
Patrząc na tylną ściankę Denona AVR-1513 , nie wiedząc, że mamy do czynienia z amplitunerem AV, można się pomylić... Jesteśmy przyzwyczajeni do tłumu gniazd nawet w tanich modelach, jednak w tym przypadku tył przypomina jakiś odtwarzacz... Tylko zaciski głośnikowe świadczą o tym, że to coś innego.
Zasoby wejść i wyjść są ograniczone, jednak od strony praktycznej wszystko jest w porządku. Najważniejsze są bowiem wejścia HDMI, a tych jest łącznie cztery (w tym jedno z przodu) oraz jedno wyjście w tym standardzie.
W ten sposób podłączamy dzisiaj większość nowoczesnego sprzętu i utrzymywanie wysokiej liczby analogowych standardów trochę traci sens. Dlatego też obok HDMI Denon proponuje jedynie dwie pary wejść analogowych RCA, po jednym cyfrowym optycznym i współosiowym, a dla wizji dwa wejścia i jedno wyjście kompozyt.
Pięć terminali głośnikowych, w dość marnym wydaniu sprężynkowym, wraz z wyjściem LFE pozwoli zbudować bazowy system 5.1. Denon ma komplet dekoderów HD, jego HDMI obsługuje sygnały 3D. Niestety, nie ma żadnej automatyki systemu kalibracyjnego.
Odsłuch
Droższe amplitunery Denona cechuje dobre zrównoważenie i dążenie do brzmieniowej uniwersalności poprzez uchwycenie złotego środka, nie poprzez efekciarskie eksponowanie wszystkiego, co tylko może zwrócić uwagę.
Taka recepta, przy ograniczeniu naturalnej dynamiki i rozdzielczości, może jednak prowadzić do brzmienia zbyt nudnego i miałkiego. Może to dorabiane teorii do praktyki, ale Denon AVR-1513 jakby przyjmował nieco inny kierunek, gra dźwiękiem mocniejszym niż można by się spodziewać po tak skromnej konstrukcji, może trochę nieuporządkowanym, ale nasyconym dużą dawką emocji.
Wysokie tony i część średnicy nie głaszczą, są zadziorne, impulsywne, czasami przybrudzone, ale zawsze błyszczące. Brzmienie często iskrzy, zarówno w kinie, jak i w muzyce. Gdyby i bas poszedł tym tropem, byłby pewnie agresywny lub tłusty - a taki wcale nie jest; w tym zakresie Denon zachowuje się delikatniej, co w skali całego pasma jest pewną niekonsekwencją, lecz z drugiej strony przynosi ważną korzyć - wiele niedrogich kolumn ma kłopoty z kontrolą i kulturą niskich tonów, a takich problemów sam Denon nie będzie wzmacniał.
Potęgę basu zawsze można będzie uzyskać za pomocą subwoofera, ta droga jest otwarta. Denon ma spory zakres dynamiki, którego wcale nie pomylimy tutaj z żywiołowością; jak na tak tani amplituner, gotowość do głośnego, szybkiego zagrania bez spłaszczenia są godne pochwały - nie na miejscu byłoby więc zastrzeżenie, że to amplituner do małych pomieszczeń.