W najnowszej linii Blu-ray Samsunga znajdziemy dwa odtwarzacze: skromniejszy BD-P1500 oraz kreowany na model topowy BD-P2500. Główne różnice między nimi zahaczają o temat dekoderów HD i, co najmocniej podkreślane, wyższej jakości układów w "naszym" BD-P2500.
Jak może wyglądać odtwarzacz wideo jednego z największych dziś producentów elektroniki użytkowej? Jeszcze nie widząc odtwarzacza, można było w ciemno stawiać na dwie cechy: obudowę typu slim oraz błyszczący, lakierowany na wysoki połysk panel przedni.
Urządzenie nie jest może rekordowo niskie (dlaczego? o tym w opisie konstrukcji), ale 59 mm jak na Blu-ray`a to i tak ścisła czołówka. Przedniego panelu lepiej w ogóle nie dotykać lub od razu zaopatrzyć się w ściereczkę i dobrą chemię, "paluchy" bardzo lubią lśniący front, tym bardziej, że podświetlane na niebiesko przyciski to tylko dotykowe pola z sensorami zamiast klasycznych, mechanicznych układów.
Rozlokowanie elementów z przodu jest dość klasyczne dla odtwarzaczy, choć Samsung zminimalizował liczbę przycisków. Mechanizm z typową, "dużą" szufladą umieszczono z lewej strony, niezbyt jasny i nie ściągający uwagi widza wyświetlacz ma subtelną, delikatną poświatę.
Jaśniej świeci zlokalizowane z prawej strony kółko przycisków do obsługi podstawowych funkcji. HDMI to oczywiście wyjście priorytetowe (obraz 1080p/24, dźwięk cyfrowy bitstream w każdym zapisanym na płycie systemie), ale mogą się też przydać analogowe wyjścia audio 7.1 i parka stereofoniczna; przygotowano również komponentowe i kompozytowe wyjście obrazu. Gdyby nasz amplituner nie miał wejścia HDMI (lub nie mógł pobrać z niego dźwięku), można skorzystać z klasycznego portu optycznego, choć za jego pomocą uda się wykrzesać głównie Dolby Digital i DTS.
Samsung nie ma czytnika kart pamięci, ma jednak USB, które otwiera szereg możliwości przenoszenia muzyki i zdjęć z zewnętrznych nośników. Ważnym elementem wyposażenia wydaje się sieciowy port LAN, ale choć robi to nadzieję na Internet i profil 2.0, a więc BD Live, to w aktualnej specyfikacji BD-P2500 możliwości te nie figurują.
Samsung obiecuje rychły upgrade i uruchomienie tych opcji, tak jak odczytu plików DivX. Panel konfiguracyjny stara się nie odstraszać użytkownika, ma atrakcyjny wygląd, menu jest tu wprawdzie dość rozbudowane (dochodzą między innymi tajemnicze opcje sieciowe), ale producent postarał się o rzetelną instrukcję obsługi.
Paleta odtwarzanych płyt jest standardowa, oprócz "fabrycznych" filmów Blu-ray (BDROM) czytane są także ich nagrywalne wersje (BD-R/RE), filmy DVD-Video (oraz DVD-R/RW) i oczywiście CD. Podkreślaną cechą droższego modelu Samsunga jest komplet zintegrowanych dekoderów audio, rozpoczynamy więc od Dolby Digital i DTSu, ale kończymy na najnowszych generacjach Dolby Digital Plus, Dolby TrueHD i DTS HD Master Audio. W ten sposób podłączany do odtwarzacza amplituner nie musi spełniać najnowszych wymagań, może być to model nieco starszy, oby tylko miał klasyczny komplet analogowych wejść 7.1.
To, czym producent chwali się jednak najbardziej, leży jeszcze gdzie indziej, w strefie obróbki sygnału wideo. Samsung szarpnął się bowiem na bardzo uznany procesor graficzny Silicon Optics HQV, zajmujący się całościowym przygotowaniem sygnału przed podaniem na wyjścia.
Trzeba zauważyć, że procesor oraz technologia Hollywood Quality Video (HQV) nie narodziła się wraz z DB-P2500, widywaliśmy ją wcześniej w niektórych odtwarzaczach DVD, projektorach, telewizorach czy amplitunerach, jednak praktycznie zawsze były to urządzenia bardzo drogie, pochodzące od specjalistycznych producentów.
Nowoczesność DSP HQV polega na jego pełnej programowalności i możliwości dostosowania algorytmów zarówno do sygnału, jak i wymagań wyświetlacza. Procesor zajmuje się praktycznie wszystkim co w ramach obrazu się dzieje, usuwa przeplot, skaluje strumień o niższej rozdzielczości do formatu 1920 x 1080 punktów, dba również o obróbkę Blu-ray (między innymi odszumianie, wyostrzanie, usuwanie cyfrowych artefaktów).
Partnerem dla HQV jest zespół konwerterów cyfrowo analogowych (10 bit/108 MHz), przydatnych, jeśli zechcemy skorzystać z wyjść analogowych. Mechanizm przywędrował tutaj wprost z domowego "peceta" i na razie nie chce schudnąć, stąd właśnie sześciocentymetrowa wysokość odtwarzacza.
Dźwięk i obraz
Obraz z płyt Blu-ray generowany przez Samsunga ma chyba wszelkie cechy, które gwarantują rynkowy sukces. W pierwszym kontakcie wydaje się soczysty, dynamiczny, niezwykle klarowny, pełen fajerwerków. Taki obraz działa jak narkotyk. Zabawa jest pierwszorzędna. Ostrości i wyrazistości nie można nic zarzucić, barwy są bardzo nasycone.
Efekty z płyt DVD są już naturalnie mniej spektakularne, choć umiejętność poprawy słabszego materiału przez wbudowany upskaler nie budzi wątpliwości. Płynne przejścia, eliminacja mory i typowego przetłuszczenia obrazu, pojawiającego się zwykle w niskobudżetowych odtwarzaczach DVD gwarantują oglądanie bez najmniejszego dyskomfortu.
W tańszych źródłach zdarza się, że do dynamicznych scen wgryza się lekka, ale dokuczliwa czkawka. Samsung jest absolutnie wolny od tej przypadłości, uderza pewnością, płynnością i swobodą, nawet wtedy, gdy akcja ma rzeczywiście podkręcone tempo.
Trudno podejrzewać, że Samsung wpadnie w ręce namiętnego melomana z kolekcją tysięcy kompaktów i stanie się jego jedynym narzędziem. Ogólne zrównoważenie brzmienia z płyt CD jest co prawda całkiem niezłe, ale przejrzystość uzyskuje średnie noty. Bas będzie się podobał albo nie: jest bardzo obszerny, czasami wręcz zwalisty, choć wcale nie pozbawiony siły i uderzenia. Również wysokie tony lubią się pokazać, średnica na tym tle zwraca najmniej uwagi.
W kinie, kiedy oddalimy audiofilskie wzorce i oczekiwania, dostrzeżemy emocjonalny, pełen życia przekaz. Odważna, sypiąca iskrami detali i wybrzmień góra pasma ma może zbyt dużo do powiedzenia, ale pasuje to do charakteru... obrazu.
Dialogi prowadzone są odważnie, wychodzą do słuchacza - całość przykuwa uwagę i świetnie nadaje się do promowania kina domowego opartego na nowym nośniku. Wyrafinowanie i cyzelowanie brzmienia to już rola znacznie droższych urządzeń.