Wszystkim, którym trudność sprawia przyswajanie skomplikowanych symboli urządzeń (a więc zdecydowanej większości), Denon pomoże odnaleźć swój produkt posługując się astralnym określeniem X-Space Surround System.
W komplecie, oprócz głównego urządzenia, znajduje się jeszcze subwoofer. Podział ról jest więc czytelny, i chociaż kontrowersje może wzbudzać obecność drugiego pudełka, stojącego w sprzeczności z koncepcją maksymalnego uproszczenia instalacji, to problem jest już bardziej ideowy, niż praktyczny, poza tym pewnych fizycznych ograniczeń przeskoczyć się nie da.
Chcemy słyszeć bas - zwłaszcza w kinie - potrzebujemy albo normalnych kolumn, albo subwoofera. Z jamnika go nie wyciśniemy.
Trochę dziwne wydawać się może, że subwoofer jest pasywny - jego wzmacniacz ukryto w obudowie głównej jednostki. Funkcjonalna korzyść może być jednak taka, że nie musimy subwoofera podłączać do sieci - czyli jeden kabelek mniej.
O tym, że X-Space jest świeżo zaprojektowanym urządzeniem, świadczą lakierowane, czarne, błyszczące powierzchnie - bardzo ostatnio modne i niepraktyczne.
Bardziej wygodnym świadectwem nowoczesności systemu Denon DHT-FS3 jest uniwersalny nadajnik zdalnego sterowania z dwustronną klawiaturą (dolne przyciski pod klapką), zapewniającą pełną paletę opcji i minimalizm formy zarazem. Przednia ścianka projektora płynnie przechodzi w wyraźne łuki - boczne ścianki, wygląda to bardzo atrakcyjnie.
Pod maskownicą zainstalowano bardzo jasny, zielony wyświetlacz, którego zadanie to przede wszystkim prezentacja wybranego wejścia, poziomu głośności oraz procedur konfiguracyjnych.
Skromny panel sterowania zawiera tylko kilka podstawowych przycisków oraz gniazdo słuchawkowe, ale do obsługi urządzenia mamy przede wszystkim fantastycznego pilota.
Konfiguracja głośników jest daleko odmienna od tego, co proponuje Yamaha YSP-3000, tym razem mamy "tylko" sześć 8-cm przetworników szerokopasmowych; dwa obsługują kanał centralny, po jednym pozostałe. Denon zawczasu odpiera potencjalne zarzuty i broni swojej koncepcji w materiałach firmowych objaśniając, iż mnożenie liczby przetworników wprowadza niepotrzebne interferencje między nimi.
W głównym panelu nie ma także miejsca dla głośników odtwarzających dolną część pasma, to jak już wiemy zadanie dla systemowego subwoofera, w którym pracuje okryty maskownicą przetwornik o średnicy 16 cm, w obudowie bas-refleks. Całą amplifikację umieszczono natomiast w obudowie projektora, gdzie znalazło się pięć końcówek o mocy 22 W oraz 40 W dla subwoofera.
Możliwości podłączeniowe obejmują dwa analogowe źródła (jedno wejście zarezerwowano dla telewizora, drugie np. iPoda) i trzy cyfrowe, jest również port dla stacji dokującej iPoda (w rozwiązaniu Denona sygnał prowadzony jest niezależnie kilkoma przewodami). X-Space nie zajmuje się w ogóle sygnałami wizyjnymi.
Konfiguracja urządzenia, z racji braku automatycznej kalibracji, odbywa się w kilku prostych krokach. Można pójść na zupełną łatwiznę i wybrać jedno z trzech gotowych ustawień, ale lepiej wykonać dostrojenie chociaż kluczowych parametrów. Należy do nich odległość urządzenia od słuchacza, typ pomieszczenia (stopień wytłumienia) oraz balans pomiędzy dźwiękami bezpośrednimi a wirtualnym tyłem.
Brzmienie
Pierwsze próby nie były zbyt optymistyczne, gdyż zdałem się na jeden z gotowych, tzw. szybkich schematów ustawień. Najwidoczniej nie był on najszczęśliwszy dla mojego pomieszczenia.
Choć szybki set-up może być dobrym pomysłem na początek, to poświęcenie dosłownie kilku minut na dogranie, w gruncie rzeczy łatwych do opanowania parametrów, opłaci się.
Przede wszystkim pole efektowe przestaje być skupione wokół wąskiego pasa na linii głowy, wytwarza większą przestrzeń. Wprawdzie lokalizacja dźwięków nie jest jeszcze tak dosadna i jednoznaczna, jak w pełnych systemach 5.1, jednak pojawia się dobra iluzja swobodnego rozproszenia źródeł w wielu miejscach pomieszczenia.
Przestrzeń ma jeszcze jedną, specyficzną cechę, otóż lekkie cofnięcie planu pod ekranem jawi się jako trochę odseparowana od całej reszty strefa. To zresztą do pewnego stopnia cecha wspólna obydwu prezentowanych procesorów, do której jednak dość łatwo można się przyzwyczaić.
Bas jest całkiem śmiały, ustawienie subwoofera w pobliżu ścian w spodziewany sposób wzmacnia niskie tony, które mimo niewielkich gabarytów urządzenia potrafią być całkiem potężne. Ale nie brakuje też średnicy, która ma zaskakująco zdecydowany charakter.
Producent przekonuje, że X-Space poradzi sobie z nagłośnieniem pomieszczeń nawet ponad 20- metrowych i trudno temu zaprzeczyć.
Radosław Łabanowski