Odsłuch
Stereotyp brzmienia czarnej płyty zachęca nas - lub zniechęca - zapowiedzią delikatnej, wręcz przytłumionej góry pasma, mocnego środka i soczystego basu. Argon Audio TT-2USB całkiem nieźle wpisuje się w taki schemat.
Jeżeli zatem gramofon ma być odskocznią od dźwięku "cyfrowego”, czy wręcz jego przeciwieństwem, to myślę, że na TT2 się nie zawiedziemy. Jest w tym brzmieniu duża masa i jednocześnie swoboda, nie ma szybkości, precyzji i nerwowości.
Takie granie ani drażni, ani tchu w piersiach nie zapiera, ale daje dużo pozytywnej energii. To dźwięk przybliżający muzykę, bez wchodzenia w szczegóły. Łatwo zaakceptować kompromisy i ograniczenia, gdy muzyka jest "obecna" i przyjemna.
Z analogu (w wykonaniu TT2) nie słychać wcale więcej, być może nawet mniej, ale na pewno inaczej. TT2 tworzy spójny, przekonujący, chociaż własny świat, nie jest bezwzględnie neutralny i naturalny, ma jednak umiejętność zatrzymania przed sobą słuchacza.
Nie powiedziałbym, że góry pasma w ogóle tutaj nie ma, tyle że czary analogu w przypadku Argon Audio TT-2USB sięgnęły dość daleko - nie tylko wymazały wszystkie ostrości, ale też stępiły te emocje, które - niezależnie od formatu - są w muzyce zawsze obecne, a więc obiektywnie pożądane.
Bas nigdzie się nie spieszy, ale na jego konsystencję nie będziemy narzekać - jest gęsty, dobrze rozciągnięty, nie rysuje wyraźnych konturów, jednak nie zamienia się w magmę. Trzyma się blisko muzyki, chociaż nie dyktuje jej tempa.
Z Argon Audio usłyszymy przede wszystkim plastyczność, wokale czują się w takim środowisku jak ryba w wodzie, nie są zagrożone z żadnej ze stron, skupione, pełne, ale i nieźle różnicowane, nawet jeżeli nie błyszczą artykulacją. TT2 zaprasza szerokim gestem do świata urokliwego analogu, w którym najważniejsze jest ogólne wrażenie, a nie analiza.
Radosław Łabanowski