Oehlbach NF1 to prosta budowa, w przewodniku zastosowano miedź beztlenową o dużej czystości, zapewniającą niezmienność parametrów przez szereg lat. Nasz gość przedstawił się jako szybki i żwawy, o odpowiedniej temperaturze.
Bas należy zaliczyć bez wątpienia do atutów małego Oehlbacha, jest zwarty i dobrze kontrolowany. Środek pasma akustycznego został potraktowany nieco po macoszemu, cofnięto go, został upchnięty między bogate najniższe rejestry i ocieploną górę, miłą, nie fatygującą, ale bez wyrafinowania, pozbawioną właściwej ekspozycji detali.
OehlbachNF2 stanowi rozwinięcie konstrukcyjne tańszego modelu. Zastosowano w nim masywniejsze końcówki, zapewniające lepszą ochronę przed przenikaniem szkodliwych sygnałów, poprawiono też izolację przewodnika, co ma znaczenie w przypadku posiadania bardziej rozbudowanych systemów.
W tym przypadku znacznej poprawie uległo rozłożenie sceny dźwiękowej, stała się bardziej namacalna i wyraźna. Nasyceniu uległy też barwy. Bas stał się jeszcze bardziej konturowy, zwarty, czytelny. Góra zyskała na wierności oddania barw, pojawiły się też tak bardzo tu potrzebne szczegóły i detale, o których wcześniej mogliśmy jedynie pomarzyć.
Oehlbach NF14 nawiązuje do młodszych braci, ma charakterystyczne już końcówki zapewniające dobry kontakt z gniazdami przyłączeniowymi. "Czternastka" to niemalże powtórzenie NF2, z niewielkimi tylko różnicami.
Mamy tu do czynienia z takim samym charakterem brzmienia, ale w minimalnie lepszym wykonaniu. Bas jest całkiem poprawny, dość dobrze akcentowany i nisko schodzący. Średnica pięknie się już układa, jest nasycona i dobrze zharmonizowana z resztą. Góra pasma to też dobrej klasy wykonanie. Szczegóły występują w należytych ilościach, mają ładną, wyraźną, ale nie natrętną prezentację.