Nie byłbym zaskoczony, gdybym pilniej obserwował reklamy. Zdjęcie właśnie kolumn Paradigm Monitor 7v5 pojawiło się tam już wcześniej, przegapiłem - ale dzięki temu miałem tym większą przyjemność zobaczyć i dotknąć nowe Monitory teraz, "na żywo".
Nie ma w nich nic bezwzględnie rewolucyjnego, ale na tle wcześniejszych wersji, to rzeczywiście kompletna odmiana - po pierwsze wreszcie coś innego, po drugie coś ładnego, nowoczesnego, eleganckiego, choć jeszcze nie ryzykancko awangardowego. Chyba większość klientów właśnie tego oczekiwała.
Materiały konstrukcyjne i wykończeniowe nie są luksusowe, ale zastosowano je z wyczuciem, komponując całkiem gustowny design. Mamy dużo tworzyw sztucznych, okleina na ściankach bocznych to winyl imitujący drewno, na froncie folia, kosze głośników też są plastikowe, a membrany... jak zwykle u Paradigma polipropylenowe.
Jednak żadną "taniochą" to nie trąci, a uwagę przyciąga przede wszystkim głośnik nisko-średniotonowy, w którym wszystkie części układu drgającego udało się kolorystycznie ujednolicić.
Duża centralna część membrany uformowana jest w kształt pocisku. Nakładki przeciwpyłowe głośników niskotonowych są już inne - z twardego płótna, klasycznie wypukłe, o dużej średnicy. Zwraca uwagę niewysoki profil górnych zawieszeń, co nie oznacza, że głośniki te nie są w stanie pracować z sensownymi amplitudami; ostatecznie jednak to nie głośniki subooferowe.
Kolorystyczny melanż głośników niskotonowych i nisko-średniotonowego to “kawa z mlekiem” - takie skojarzenie może zachęcić wiele osób szukających kolumn wedle aktualnych trendów mody.
Przyjemnie wygląda też głośnik wysokotonowy, zamocowany za duża płytą z wyprofilowaną krótką tubką; tytanowa kopułka osłonięta jest przez sześcioramienny dyfuzor (jak go nie nazwać, zawsze wpłynie na sposób promieniowania).
Cały czas piszę “nisko-średniotonowy” a nie średniotonowy, bo już znam techniczne fakty, chociaż początkowe podejrzenia szły bardziej w stronę układu trójdrożnego. Okazało się, że wszystkie trzy 15-cm głośniki przetwarzają niskie częstotliwości, i wszystkie pracują w jednej, wspólnej komorze.
Układ bas-refleks ma dwa otwory na tylnej ściance - o średnicy 7,5cm każdy, co daje bardzo dużą łączną powierzchnię w stosunku do powierzchni membran. Tylko się z tego cieszyć, o ile układ jest dostrojony do optymalnej częstotliwości rezonansowej, a temu służą długie, 18-cm tunele.
Obudowa Paradigm Monitor 7v5 jest wzmocniona jednym, ale długim, pionowym wieńcem. Wykręcając głośniki mogłem stwierdzić, że przednią ściankę wykonano nie z mdf-u, ale płyty wiórowej - to żaden wstyd, chociaż przyzwyczailiśmy się już do panowania mdf-u, który jest po prostu łatwiejszy w obróbce.
Masywne nóżki, obejmujące boczne ścianki, pozwalają na szersze rozstawienie kolców - kolejny drobiazg który raczej ucieszy. Gniazdo podwójne, i też nikt się nie zmartwi, chociaż mało kto w pełni to wykorzysta.
Odsłuch
Wraz z nowym wyglądem Paradigmów przyszło też przeobrażenie ich brzmienia. I podobnie jak w przypadku wrażeń wizualnych, również odsłuchowe są bardzo pozytywne.
Poprzednie Monitory nie były złe - bywały nawet bardzo dobre, zwłaszcza te mniejsze, podstawkowe. Nie ukrywały swoich basowych skłonności, co w przypadku małych dwudrożnych konstrukcji owocowało zaskakująco pełnym, soczystym brzmieniem.
“Podłogówki” uzbrojone w więcej niż jeden niskotonowy miały basu naturalnie jeszcze więcej, i tu sprawa stawała się kontrowersyjna. Pamiętam wyjaśnienia przedstawicieli firmy, że w Kanadzie domy są i duże, i często mają ściany nie z cegły, ale z materiałów drewnopochodnych, uginających się, które wprowadzają tłumienie w zakresie niskich częstotliwości, co wymaga dostarczenia większej ich dawki.
Domy w Kanadzie chyba nie zmieniły swoich właściwości akustycznych, ale być może firma większy nacisk kładzie na eksport, albo Paradigm Monitor 7v5 okaże się wyjątkiem od nadal obowiązującej reguły, ale "tu i teraz" kolumny te zagrały basem wciąż mocnym, jednak nie "przewalonym", a dobrze zorganizowanym, jeszcze nie konturowym, ale czytelnym, zwrotnym, sprężystym, i dźwięcznym.
Zadbano przede wszystkim o dynamikę, rytm i zróżnicowanie zapisane w wyższym podzakresie, nie pompowano na siłę najniższego basu.
Wokale mają tonację lekko przesuniętą w górę, środek płynnie i bez asekuracyjnego wycofania wyższego podzakresu łączy się wysokimi tonami. Daleko im jednak do krzykliwości czy jakkolwiek nieprzyjemnie nienaturalnego wybrzmienia - zyskują wręcz na komunikatywności, choć nie mogą pochwalić się wypełnieniem, "ciałem". Coś za coś.
Pełen wigoru bas i minimalne odchudzenie “dolnego środka” wpłynęło na podkręcenie tempa, a także dobrą czytelność - choć już analityczność i szlifowanie szczegółów nie jest domeną Paradigmów.
Wysokie tony są zdecydowane, klarowne, ale nie generują powietrza - za to budowanie planów jest bardzo efektowne i nie jednokierunkowe - mamy i głęboką perspektywę, i mocną, wysuniętą pozycję liderów. To brzmienie może się podobać, ma wyjątkową zwinność i siłę, a dobiega ze zgrabnych, szczupłych kolumienek.