W ofercie są i mniejsze modele, co oczywiście wiąże się z zamiarem dotarcia do większej grupy klientów, jednak droższe, "prawdziwe" Legacy, to potężne skrzynie nafaszerowane przetwornikami od góry do dołu, a często również z tyłu.
Największa konstrukcja Valor ma 12-calowe subwoofery, 14-calowe niskotonowe, a do tego... równie wielkie, 14-calowe "nisko-średniotonowe". Znacznie większe od Legacy Focus SE są także modele "V", Aeris, Whisper XDS. Zatem na takim tle testowane kolumny to projekt "tylko" średniego kalibru.
Skalę i rozmach Legacy można w dużym stopniu objaśnić pochodzeniem firmy - to marka amerykańska, a tam duże "paczki" (tak jak i duże "piece") miały zawsze większe powodzenie niż w Europie. Jest też druga przesłanka - kolumny te są przejawem konstruktorskiej pasji właściciela firmy, a więc wciąż Billa Dudlestona.
Dzisiaj konstruktorzy rzadziej sięgają po duże niskotonowe i niechętnie stosują układy bogatsze niż trójdrożne, nawet w bardzo drogich, bezkomporomisowych przedsięwzięciach. Bill Dudlestone podchodzi do tematu po części konserwatywnie, po części awangardowo, nie żałuje głośników i nie boi się skomplikowanych układów.
Legacy Focus SE - przetworniki
Można by po raz kolejny przypominać wszystkie ogólne argumenty za i przeciw, ale przejdźmy do meritum, czyli samego Focusa SE. Wywodzi się z modelu Focus, który był... pięciodrożny, co można uznać za charakterystyczne i "wzorcowe" dla Legacy. W układach pięciodrożnych Legacy występują niezależne sekcje subniskotonowa i niskotonowa.
Tak też było w oryginalnym Focusie (obydwie sekcje na 12-calowych, ale różnych przetwornikach), natomiast w kolumnach Legacy Focus SE dwa jednakowe 12-calowe pracują w zakresie subniskotonowym, a zakres niskotonowy, razem ze średniotonowym, przetwarza para 7-calowych (nisko-średniotonowych).
Kolejne dwie "drogi" znajdują się już w zakresie wysokotonowym, podzielonym między dwa przetworniki AMT. Większy jest przez producenta przedstawiany jako czterocalowy (faktycznie wysokość "okna" dla membrany wynosi 8 cm), a mniejszy - jako jednocalowy (okno 3-cm). Deklarowane częstotliwości podziału to 120 Hz, 2,8 kHz i 8 kHz.
Podział między sekcją subniskotonową a średnio-wysokotonową leży dość wysoko jak na filtrowanie "subwoofera", a nisko jak na łączenie typowych sekcji niskotonowej i śrendniotonowej; można by jednak również tak je określić, to już kwestia umowna.
Z kolei 2,8 kHz to dość typowa wartość dla podziału między średniotonowym a wysokotonowym, a podział przy 8 kHz leży zdecydowanie w zakresie wysokich częstotliwości, więc określenie większego AMT (pracującego w zakresie 2,8 kHz - 8 kHz) jako "średniotonowego" (co znajdujemy w materiałach firmowych) jest zdecydowanie chybione.
Mniejszy AMT (pracujący powyżej 8 kHz) jest określany jako wysokotonowy, z tym można się zgodzić, chociaż najlepiej (co nie znaczy, że idealnie) sytuację przedstawiałoby określenie mianem wysokotonowego dużego AMT, a małego AMT jako superwysokotonowego (taki właśnie opis znajdziemy przy Aerisach, przy takich samych częstotliwościach podziału).
Legacy Focus SE zdecydowanie różni się od dawnego Focusa nie tylko organizacją sekcji niskotonowej, ale wszystkimi pozostałymi, czerpie z niego tylko najogólniejszy zarys układu (z dwoma średniotonowymi i tandemem różnych wysokotonowych pomiędzy nimi), wszystkie przetworniki są nowego typu i zostają powtórzone w analogicznym układzie w aktywnej konstrukcji Focus XD.
Warto też wspomnieć o Signature SE - to konstrukcja tylko nieco mniejsza od Focusa SE, z jednym nisko- średniotonowym, ale wciąż z parą 12-calowych niskotonowych i tandemem AMT, a kosztująca wyraźnie mniej - dwie trzecie ceny Focusa SE. Warto to wziąć pod uwagę! Oprócz już wymienionych, podobny zestaw AMT pracuje też w modelu Whisper XDS.
Duet przetworników AMT jest charakterystyczny dla dużej grupy współczesnych konstrukcji Legacy.
Przetwornik 4-calowy (w tym przypadku chodzi oczywiście o wysokość membrany, nie o jej średnicę) zapewnia odpowiednio wysoką wytrzymałość przy niskiej częstotliwości podziału, właściwej dla połączenia z dużym średniotonowym (nisko-średniotonowym) w kolumnie o wysokiej mocy i efektywności, ale nie przetwarza samego skraju pasma tak dobrze (zwłaszcza charakterystyki kierunkowe w płaszczyźnie pionowej są słabe, ściśle związane z wymiarami membrany), jak przetwornik z membraną cztery razy lżejszą i krótszą.
Stąd całkiem sensowny taki dodatek, którego nie należy poczytywać za przesadę, chociaż płynne połączenie wysokotonowych jest zawsze dużym wyzwaniem. Z podobnym (do pewnego stopnia) rozwiązaniem mamy do czynienia w konstrukcjach Dali, tamże "hybrydowy moduł wysokotonowy", zamiast dużego AMT, ma w swoim składzie konwencjonalną, jednocalową kopułkę wysokotonową.
Czytaj również: Czy kolumny trzeba ustawiać na kolcach?
Pod skrótem AMT kryje się oczywiście Air Motion Transformer - rodzaj przetwornika przypominającego z zewnątrz przetworniki wstęgowe, ale działającego w specyficzny sposób - jego membrana nie jest płaska, lecz poskładana w "harmonijkę", która "wyciska" powietrze z prędkością znacznie większą niż prędkość jej własnego ruchu. Dzięki temu przetwornik o niewielkiej powierzchni czołowej (chociaż znacznie większej w rozwinięciu), co jest podstawą uzyskania dobrych charakterystyk kierunkowych, może wytwarzać wysokie ciśnienie akustyczne.
AMT to stary i doskonale znany wynalazek Dr. Oskara Heila, który przez wiele lat nie był stosowany tak szeroko, jak typowe przetworniki wstęgowe, ze względu na prawa patentowe, które niedawno wygasły.
Była to więc "tykająca bomba", która wreszcie wybuchła, bowiem obserwujemy szybki wzrost popularności AMT, co oczywiście przynosi splendor dawnemu wynalazcy, chociaż zyski - już innym. W odróżnieniu od większości producentów, którzy z powodów marketingowych ukrywają ten rodzaj przetwornika pod swoimi firmowymi nazwami, Legacy nazywa go po imieniu: po prostu AMT.
Membrany głośników średniotonowych są przedstawiane jako "silver-graphite", widać wyraźnie plecionkę o grubości typowej dla karbonu, ale o nieco innym, metalizującym kolorze. Jest to splot włókien węglowych z dodatkiem srebrnych "nitek", połączony z warstwą Rohacell (twarda, sztywna pianka).
Starannie dobrane materiały, proporcje i profile pozwoliły uzyskać charakterystykę rozciągniętą na 7 oktaw (według informacji producenta), co z kolei ułatwiło filtrowanie. W centrum membrany zainstalowano korektory fazy, cewka ma średnicę 1,5 cala (38 mm), a układ magnetyczny jest uzupełniony o dodatkowy pierścień neodymowy, koncentrujący strumień w szczelinie.
12-calowe (30-cm) głośniki (sub) niskotonowe mają membrany aluminiowe i całkowicie neodymowe układy magnetyczne - magnesy neodymowe dla tak dużych głośników muszą być proporcjonalnie silne, mały neodymowy kapselek tutaj nie wystarczy, zatem jest to poważna, kosztowna inwestycja. Ze względu na ich rolę są przygotowane do dużych wychyleń, ale nie znamy konkretnych parametrów.
Producent podaje, że pracują w bas-refleksie "Assisted 6th order Butterworth", co mogłoby znaczyć, że do bas-refleksu, który w naturalny sposób wywołuje zbocze 4. rzędu, dodano górnoprzepustowy, elektryczny filtr 2. rzędu (pozwala to dodatkowo wyeksponować fragment charakterystyki w okolicach częstotliwości rezonansowej, a jednocześnie odciążyć od częstotliwości subsonicznych, które mogłyby nawet przeforsować mocne głośniki). Wyniki pomiarów pokazują jednak inne rozwiązanie.
Czytaj również: Czy długość przewodów ma wpływ na pracę kolumn?
Bas-refleks
Wyloty bas-refleksów znajdziemy z tyłu; dwa, ustawione obok siebie na jednej wysokości, wyraźnie wskazują, że są wyprowadzone z jednej komory, w takiej sytuacji wspólnej dla obydwu (sub)niskotonowych. Nie ma w tym nic dziwnego, chociaż tak duża konstrukcja byłaby dla niektórych konstruktorów zachętą, aby podzielić ją wewnątrz na dwie komory w celu uniknięcia generowania fal stojących na długim dystansie, utworzonym przez dużą wysokość obudowy.
Nie sądzę, aby komora (nisko)średniotonowych zajmowała połowę całkowitej objętości (zaczynając się pod dolnym), prawdopodobnie jest płytsza, co tworzy za nią niebezpieczny (myśląc o rezonansach) "komin".
Biorąc pod uwagę, że w obudowie o wysokości 140 cm rezonans półfalowy powstanie przy 120 Hz, a taka jest deklarowana częstotliwość podziału (która wcale nie oznacza natychmiastowego końca pracy), problem fali stojącej wydaje się aktualny.
Jak wynika z naszych pomiarów - jest jednak jeszcze jeden czynnik: obudowa jest bardzo silnie wytłumiona. To tłumaczy też, dlaczego otwory mogą być tak małe - mają średnicę tylko 5 cm każdy, co oznacza powierzchnię zdecydowanie zbyt małą, aby zapewnić w "normalnym" bas-refleksie pracę bez kompresji i turbulencji parze 12-calowych (sub)niskotonowych - zwłaszcza przy dużych wychyleniach.
Ustawienie głośników jest logiczne w kontekście rozbudowanego układu czterodrożnego, ale spełnia także dodatkowe warunki.
Tandem wysokotonowy znajduje się tylko nieco wyżej od uszu siedzącego słuchacza, co oznacza jednocześnie, że obydwa nisko-średniotonowe, "flankujące" wysokotonowe z dołu i z góry, znajdują się w podobnej odległości (od słuchacza), a to warunek ich dobrego zgrania fazowego. Kreowane jest przy tym dość skupione pozorne źródło dla bardzo szerokiego zakresu częstotliwości (dla częstotliwości średnich będzie lokowało się pomiędzy ich źródłami, a więc na poziomie wysokotonowych).
Oznacza to, że mimo rozbudowania układu, o ile usiądziemy dość wysoko, otrzymamy dźwięk dobrze zintegrowany już z niewielkiej odległości - bez "rozmazania" pomiędzy głośnikami różnych zakresów częstotliwości.
Odsunięcie głośników subniskotonowych nie niweczy takiego planu, bowiem na skutek wielu odbić w pomieszczeniu źródło niskich częstotliwości jest i tak trudne do zlokalizowania (na tym zjawisku opiera się zresztą koncepcja systemów subwooferowych - z wyodrębnionym i wspólnym dla dowolnej liczby kanałów subwooferem, ustawionym dość dowolnie).
Czytaj również: Co to jest głośnik koncentryczny?
Powstała konfiguracja ma jeszcze jedną właściwość. W jednym z wywiadów Bill Dudleston wyjaśnia, że przy strojeniu całego zespołu wzięto pod uwagę odległość (słuchacza od głośników), wynoszącą ok. 3 m.
W takim układzie geometrycznym odpowiednio dobrane odległości poszczególnych przetworników (nisko)średniotonowych od podłogi powodują, że odbicia od niej, wchodzące w przesuniętych fazach w interakcję z falami biegnącymi bezpośrednio i potencjalnie powodujące osłabienia wypadkowej charakterystyki, ostatecznie się znoszą (same fale odbite od podłogi, od obydwu głośników, układają się w przeciwnych fazach i pozostawiają nam "czyste" promieniowanie bezpośrednie).
Z kolei głośniki (sub)niskotonowe znajdują się tak nisko (i blisko podłogi), że promieniując fale znacznie dłuższe, nie powodują powstawania takich odbić, które wiązałyby się z dużymi przesunięciami fazowymi względem fal promieniowanych bezpośrednio.
Starania o kontrolowanie odbić i zmniejszenie ich wpływu na obraz dźwiękowy docierający do słuchacza są wspólne dla wielu konstrukcji Legacy.
Im konstrukcja większa i wyposażona w większą liczbę przetworników, tym większe są możliwości w tym zakresie, bowiem ich bogaty arsenał można wykorzystywać zarówno do rozszerzania promieniowania, jak i do... zawężania i ukierunkowania, przygotowując odpowiednie przesunięcia fazowe między poszczególnymi przetwornikami (na takiej zasadzie działają tzw. projektory dźwiękowe).
Niektóre konstrukcje firmy, a Legacy Focus SE w szczególności, mogą wyglądać dość... staromodnie, jakby jedynym zadaniem stojącym przed twórcą było tylko "upakowanie" dużej liczby głośników na ograniczonej powierzchni przedniej ścianki, ale wszystko jest dokładnie przemyślane i realizuje cele, jakie pozostają poza zamiarami większości innych projektantów.