Zabawę można zresztą ciągnąć dalej, odwołując się np. do chińskiej numerologii, w której ósemka ma znaczenie szczególne, uznawana jest za cyfrę szczęścia i często pojawia się w adresie czy właśnie w cenach produktów.
Ośemka to symbol mocy, uporu, pracowitości. To konstrukcja w ofercie Moona najlepsza i jedyna w formie monobloków. Wręcz "oderwana" od peletonu wzmacniaczy zintegrowanych, które są znacznie tańsze.
Przyznaję, że przed tym testem w ogóle nie wiedziałem o jej istnieniu, kojarząc Moona ze sprzętem wysokiej klasy, ale nie tak szalonym. Trochę przypomina to sytuację u Naima i pozycję jego wzmacniacza Statement. 888 (jeden monoblok) waży 136 kg i ma wymiary 60 x 36 x 67 cm. Zanim 888 zaczną przynosić szczęście, zmuszą do wysiłku.
Po co komu ważące ponad ćwierć tony (para monobloków) i ponad dwa (w sumie) kilowaty mocy? Znajdzie się więcej niż jedna odpowiedź, chociaż można racjonalnie odrzucić każdą. Zgoda, taki sprzęt nie jest do końca racjonalny. Ale i w tym tkwi jego siła, mierzona nie tylko watami.
Do redakcji dotarła wielka skrzynia na czterech kółkach. Taki "case" widuje się raczej na zapleczach scenicznych, podróżuje w nim profesjonalny sprzęt nie tyle muzyczny, co nagłośnieniowy. Nóżko-kółka są bardzo pomocne, ale życia nie ratują.
Skrzynię można łatwo przetoczyć, ale otulony gąbkowymi wypełniaczami wzmacniacz sam nie wyskoczy. Cztery klinowe nacięcia w wytłoczkach ochronnych sugerują, że do 888 powinno podchodzić się właśnie we czterech, i to zdrowych, bez problemów z kręgosłupami. Tym bardziej że masa nie rozkłada się równomiernie, wzmacniacz "leci" do przodu, gdyż tam zainstalowano dwa potężne transformatory zasilające.
zaopatrzona w kółka skrzynia też jest najlepszym rozwiązaniem.
Moon 888 - o!budowa
Bryła 888 zachwyca, chwilę później przeraża, albo odwrotnie, w końcu oswoiwszy się z ogromem szczęścia, chcielibyśmy je nie tylko zawlec w wyznaczone miejsce, ale też solidnie – równo – ustawić.
Ku mojemu zaskoczeniu Simaudio 888 osiadł na podłodze wzorowo stabilnie. Wcale nie przypadkiem i nie jest to zasługą idealnej wylewki na podłodze.
888 stoi na specjalnych kolumnach, wyposażonych w mechanizmy z zestawem sprężyn. Jednym z jego zadań jest redukcja drgań, ale jest także system samopoziomujący. Użytkownik niczego nie musi regulować.
Oprócz samych gabarytów, mocne wrażenie robią monolityczne radiatory. Zwykle tak duże radiatory składa się z kilku mniejszych modułów, Moon przekonuje, że jeden duży (a raczej wielki) radzi sobie z odprowadzeniem ciepła najlepiej. A tutaj będzie co odprowadzać.
głośnikowych są połączone równolegle.
Górna płyta jest lekko wypukła, tak jakby umieszczona wewnątrz elektronika się tam nie mieściła i potrzebowała jeszcze więcej miejsca; wygląda to trochę jak maska sportowego bolidu, tym bardziej, że obok jest szereg agresywnych szczelin.
W zagłębieniu w centrum ulokowano "grzybek" z logo producenta, ale to nie tylko element ozdobny. Front jest majestatyczny, na nim umieszczono tylko niewielki włącznik zasilania razem z diodą.
Do wyboru są trzy wersje kolorystyczne; jednolicie czarna, srebrna oraz mieszana. Wzmacniacz generuje bardzo wysoką moc, pracując w klasie AB, ale dzięki wydajnym radiatorom ich temperatura nie jest znacznie wyższa, niż temperatura ludzkiego ciała. Nawet w trakcie sesji pomiarowej, nie mówiąc już o "normalnej" pracy. Mimo to bardzo duża powierzchnia o takiej temperaturze oznacza emisję sporej porcji ciepła… która ogrzeje nam salon odsłuchowy.
Tryby pracy wzmacniacza
Przygotowano dwa tryby pracy wzmacniacza:
- W pierwszym – DC - końcówka wzmacnia wszystko jak leci, w tym potencjalnie składową stałą (jest wprawdzie układ zabezpieczający, ale działa on z pewną zwłoką).
- W trybie AC w tor sygnałowy (na wejściu) włączana jest pojemność, która odfiltruje napięcie stałe, ale nie tylko - działa jak filtr górnoprzepustowy, co prawda ingerując w pasmo akustyczne nieznacznie, ale jednak (w naszych pomiarach -0,5 dB przy 20 Hz), zresztą dla wielu purystów już sama obecność w torze dodatkowego kondensatora, bez względu na zmierzone charakterystyki, jest sytuacją nie do przyjęcia…
W takim razie wracamy do trybu DC, tym bezpieczniej gdy mamy też przedwzmacniacz Moona – firma przekonuje, że wszystkie jego preampy są wolne od problemów ze składową stałą.
Są też dwa tryby czuwania, standardowy i ekonomiczny (lub ekonomiczny i... superekonomiczny). W trybie standardowym układ "Standby" podtrzymuje napięcia zasilające w kluczowych sekcjach audio, aby zaraz po włączeniu wzmacniacz był gotowy do pracy. Tryb ekonomiczny wymaga już "rozgrzania" dla uzyskania najlepszego brzmienia.
Uruchamiamy Moona 888...
Włączenie kolosów nie zrobi wrażenia na dobrze zaprojektowanej i wykonanej instalacji elektrycznej, w czym pomaga tzw. układ miękkiego startu. Procedura jest kilkuetapowa, towarzyszą jej wyraźne stuki przekaźników. Podczas pracy wzmacniacz jest już jednak cichy, nie ma tutaj żadnych wiatraków, chłodzenie jest w pełni pasywne.
Gniazdo typu C20 o maksymalnej obciążalności 20 A jest przygotowane z zapasem, w komplecie znajduje się odpowiedni kabel zasilający. Oprócz głównego, mechanicznego włącznika sieciowego, są przełączniki trybów standby oraz układu automatycznego usypiania, typowe złącza wyzwalaczy 12 V oraz sterowania w standardzie RS232.
Jest także niekonwencjonalny wskaźnik układów zabezpieczeń – sprawdzimy, czy przerwę w pracy spowodowała zbyt wysoka temperatura, obecność składowej stałej na wejściu, czy "inne", już dokładniej nieokreślone okoliczności.
Przyłącza
Każdy monoblok ma dwie pary zacisków, ustawionych w sposób typowy (jedna z lewej, druga z prawej strony) dla konstrukcji stereofonicznej.
Być może takie rozplanowanie jest pochodną wewnętrznej architektury innego urządzenia (Moon ma w ofercie kilka końcówek stereo), a być może został przygotowany z premedytacją, bo z pewnego powodu okazuje się praktyczny. Rozsunięcie gniazd nie ułatwia podłączenia bi-wiring, ale pozwala pojedynczy kabel podłączyć z dowolnej strony.
A podłączanie jest wręcz rozkoszne z powodu jakości terminali; to uznawane za jedne z najlepszych, elementy japońskiej firmy Furutech. Omówienie ich właściwości brzmieniowych zostawiamy innym, skupiając się na funkcjonalności, będącej pochodną kapitalnej konstrukcji mechanicznej.
Nakrętki mają łezkowaty kształt, wygodnie je chwycić, a pewność styku, a także szczególne wrażenie podczas dokręcania zawdzięczamy wbudowanym mechanizmom sprzęgłowym; nakrętki charakterystycznie klikają, gdy osiągną punkty oporowe i dokręcamy je z optymalną siłą, co przypomina w działaniu klucz dynamometryczny.
Końcówka Moon 888 ma wejście monofoniczne, ale w dwóch standardach – RCA i XLR (wybór przełącznikiem). Moon rekomenduje XLR, gdyż 888 jest układem w pełni zbalansowanym. Obok gniazd znajduje się też przełącznik trybów AC lub DC.
Moon 888 - wnętrze
Wnętrze 888 prezentuje się jak nowoczesne auto pod maską. Dwa potężne transformatory toroidalne, wglądają zjawiskowo, ponieważ otoczono je chromowanymi ekranami.
W centrum mamy dalszy ciąg zasilacza i 12 kondensatorów Rubycona o łącznej pojemności 324 000 mF, ale wraz z kolejnymi, znajdującymi się już na płytkach końcówki, jest to 400 000 mF.
Zajrzenie głębiej w trzewia wzmacniacza wymaga zdjęcia kolejnej osłony, co jednak okazuje się… jeszcze prostsze, ponieważ utrzymują ją na miejscu niewielkie magnesy.
Widoczne od góry kondensatory Rubycon / Moon są wlutowane do dużej płytki zasilającej. Końcówkę mocy (zaznaczmy, że mówimy wciąż o układzie mono) „rozbito” na dwa moduły, związane z radiatorami znajdującymi się na obydwu bokach.
Wreszcie czegoś nie udało się zobaczyć - samych tranzystorów; są osłonięte dodatkowymi płytami i dostęp do nich wymaga demontażu znacznej części podzespołów, wiemy jednak, że łącznie w sekcji wyjściowej pracują 32 jednostki bipolarne (po 16 na stronę obudowy).