Odtwarzacz Harman Kardon HD970
Harman Kardon HD970 ma niską obudowę, chociaż jeszcze nie nie na tyle, aby zaliczyć go do gatunku slim. Ponownie widać podział frontu zrealizowany rzędem przycisków.
W centrum umieszczono szufladę, po prawej stronie znalazł się przycisk do jej otwierania oraz duży i czytelny wyświetlacz. Po lewej stronie mechanizmu mamy rząd klawiszy do obsługi transportu oraz przyciemniania wyświetlacza.
Nadajnik zdalnego sterowania uzupełnia możliwości funkcjonalne do znanego ze źródeł CD standardu - nie zabrakło więc programowania, powtarzania czy odtwarzania w kolejności losowej. Dla wygody zainstalowano także klawiaturę numeryczną i dwa sprytne klawisze ułatwiające poruszanie się po płytach z plikami MP3 o rozbudowanej strukturze katalogów.
Tył odtwarzacza CD to więcej niż pełne wyposażenie, oprócz wyjście analogowego i wyjście cyfrowego w formacie elektrycznym (RCA) są także wejścia cyfrowe (elektryczne i optyczne), które oznaczają, że Harman Kardon HD970 można wykorzystać jako przetwornik C/A dla innych źródeł cyfrowych. Przełączanie źródeł odbywa się z pilota.
W centrum obudowy zainstalowano mechanizm, lewą stronę zajmuje transformator z rdzeniem owalnym, a pozostałe układy zasilacza przeniesiono na główną płytkę.
Sekcja cyfrowa to małe dzieło sztuki, wstępną obróbką sygnałów (także tych z wejść cyfrowych) zajmuje się procesor Analog Devices ADSP-BF532, za sterowanie odpowiada układ Xilinx, a główny konwerter cyfrowo-analogowy to ponownie produkt AD o symbolu AD1955. Jego kompetencje to obsługa strumienia informacji o rozdzielczości 24bit oraz próbkowaniu 192kHz, ale także Super Audio CD, z czego Harman nie skorzystał. Bufory analogowe skonstruowano ze znakomitych wzmacniaczy operacyjnych OP275 (często korzystali z nich np. MBL oraz Mark Levinson).
Wzmacniacz Harman Kardon HK970
We wzmacniaczu Harman Kardon HK970 duża rolę odgrywa też jaskrawe, niebieskie podświetlenie regulatora. Dolną część przedniego panelu polakierowano na srebrno, a granicą oddzielającą od strefy czarnej pleksi tworzy rząd przycisków i... niby-przycisków, zajmują całą szerokość panelu, ale nie wszystkie kryją jakieś funkcje, niektóre to tylko atrapy. Wygląda to ciekawie, lecz z obsługą jest już gorzej, klawisze są na tyle małe i wtopione w panel, że ich przyciskanie sprawiało mi nieraz trudność.
Oczywiście na wyposażeniu jest zdalne sterowanie, który pozwala o tej niedogodności zapomnieć. Przy projektowaniu pilota fantazja pomysłu plastycznego również walczyła z funkcjonalnością, przyciski ustawiono w nietypowy sposób, do czego trzeba - i na szczęście można się przyzwyczaić.
Wzmacniacz Harman Kardon HK970 ma wszystkie niezbędne funkcje, oprócz wyboru źródeł odtwarzania jest także selektor nagrywania, producent nie wstydził się regulacji barwy dźwięku (tony niskie / wysokie), ale dodał też audiofilski układ Source Direct. Na przedni panel wyprowadzono ponadto gniazdo słuchawkowe.
Ilość i jakość złącz na tylnym panelu kompletnie mnie zaskoczyła. Zaciski głośnikowe są podwójne (każda para uruchamiana jest oddzielnym przyciskiem), na dodatek bardzo luksusowe, gniazda RCA to też nie byle co. Jest wyjście z przedwzmacniacza, dwie pętle dla rejestratorów oraz przedwzmacniacz gramofonowy wraz ze specjalnym zaciskiem uziemiającym.
Wnętrze Harmana podzielono na kilka stref, z przodu umieszczono transformator zasilający z niezależnymi odczepami prowadzącymi na boki, do końcówek mocy oraz w kierunku tylnej ścianki, do przedwzmacniacza i centrum sterowania.
Wzmacniacze mocy to dwa moduły przy bocznych ściankach, odgrodzono je od reszty układów pionowymi, metalowymi ekranami. Każda końcówka ma swój własny duży, odlewany radiator, rezerwuar prądu to dwa kondensatory marki Nichicon o pojemności 12000μF każdy.
Wyjścia głośnikowe zabezpieczono przekaźnikami. W tylnej części obudowy znajduje się płytka wzmocnienia napięciowego i selekcji źródeł, tę ostatnią funkcję realizują układy scalone, podobnie jak w odtwarzaczu posłużono się świetnymi wzmacniaczami operacyjnymi Analog Devices AD275.
Konstrukcja sprawia wrażenie bardzo porządnej, choć rozstrzelenie układów pomiędzy kilka płytek drukowanych wymusiło zwiększenie ilości połączeń kablowych.
HD970 + HK 970 - odsłuch
Prawdziwą przyjemnością jest słuchanie utworów, które nie od razu "łupią" po uszach, ale takich, w których emocje powoli narastają. System idealnie wczuwa się w ich klimat, rozpoczyna delikatnie, buduje ciche frazy z uwagą i subtelnością. Nie znaczy to jednak, że Harman Kardon HD970 jest systemem anemicznym, na fragmenty dynamiczne reaguje właściwie, chociaż bez przesady.
Więcej energii zmagazynowano w zakresie niskich tonów, wysokie są delikatne i zniuansowane. Bas prezentowany jest w sposób odważny, gitara basowa chętnie daje o sobie znać, bywa momentami dominująca, ale absolutnie mi to nie przeszkadzało, bo Harman wie, że kluczem do sukcesu jest tu tempo i dobry zarys dźwięków.
Wszystko ma swój precyzyjnie zdefiniowany timing i mówiąc wprost "buja się". Pomaga w tym wydatnie także wyższy bas, który nie zna litości i miękkości, jest twardy jak głaz, nawet gdy utwór gęsto usłany jest "stopą".
Wokale, o naturalnej barwie, są lekko wysunięte do przodu, co pokazuje dobrą formę i ważną rolę również średnich tonów. Na tym tle inaczej pokazują się tony wysokie, im powierzono raczej rolę towarzyszącą, mają w założeniach przekazać wszystko, co niezbędne dla wytworzenia aury i klimatu. Ale niewiele ponad to, żadnych indywidualnych popisów. Blacha powinna mieć więcej brutalności i nie zważać na dobre samopoczucie zmęczonego słuchacza.