Ich powstanie przypada na 30. rocznicę pojawienia się na rynku odtwarzacza CD-45LE, a więc pierwszego urządzenia przygotowanego w edycji specjalnej (limitowanej), chociaż wówczas wcale nie zakładano tak długiej historii i tak wielkiego sukcesu tego chwytu, a chciano jedynie... sprzedać zapasy starego modelu (CD-45), który jednak dzięki pewnym modyfikacjom rozszedł się jak świeże bułeczki za cenę... oczywiście wyższą niż cena modelu bazowego.
Producent odkrył wówczas, jak wielki potencjał kryje się za wersjami specjalnymi, i wprowadził je do swojej polityki jako stały i wcześniej planowany element, a nie jako koło ratunkowe dla niesprzedawalnych zapasów - bądźmy więc spokojni...
Specjalne czternastki" stają się podstawowymi i jedynymi modelami Premium 14, ustępując jedynie flagowym urządzeniom Premium 11 (ale bez edycji specjalnej - przynajmniej na razie).
Marantz SA-14S1 SE i PM-14S1 SE są oferowane w dwóch odmianach kolorystycznych - czarnej oraz złotej (szampańskiej).
Odtwarzacz Marantz SA-14S1 SE
Mechanizm został zainstalowany centralnie i wyposażony w typową szufladę. Tacka jest gruba i bardzo sztywna, pokryta materiałem o lekko gumowanej strukturze; wrażenie robi też gracja, z jaką wyjeżdża szufl ada. Pod napędem umieszczono wyświetlacz, a jeszcze niżej rządek przycisków i gniazd, a wśród nich wyjście słuchawkowe z regulacją poziomu i gniazdo USB.
Główny moduł wejść cyfrowych (z tyłu) obejmuje trzy najpopularniejsze standardy - optyczny, współosiowy oraz USB (w sumie są więc dwa). W dwóch pierwszych przygotowano też wyjścia.
Cyfrowy port współosiowy akceptuje sygnały 24 bit/192 kHz, a wejście USB (typ-B) także DSD128, pracując w trybie asynchronicznym. Wejście optyczne ograniczono do 24 bit/96 kHz.
Port USB umieszczony z przodu ogranicza się do obsługi plików MP3, WAV i AAC (16 bit/48 kHz), wąskim gardłem jest nie tyle sam przetwornik C/A, ile układy odpowiedzialne za dekodowanie plików. W przypadku wejścia USB z tyłu, Marantz niczego nie musi dekodować - to zadanie dla podłączonego komputera (i odtwarzacza programowego), który dostarcza już przygotowany dla konwerterów strumień danych.
Podobnie jak we wzmacniaczu, obudowa odtwarzacza Marantz SA-14S1 SE jest złożona z grubych płyt (górny panel ma grubość 5 mm). Konwersję C/A prowadzą układy Texas Instruments DSD1792.
We wnętrzu panuje porządek i korzystny podział na trzy sekcje - napędu, przetwornika oraz zasilacza. Mechanizm jest mocno zmodyfi kowanym
czytnikiem płyt DVD, w "14" odczytuje krążki SACD.
Wzmacniacz Marantz PM-14S1 SE
Wzmacniacz Marantz PM-14S1 SE ma nieco większą (głębszą) obudowę niż odtwarzacz. Segmentacja frontu i wykonanie wszystkich jego elementów z metalu jest właściwe dla konstrukcji Premium; niebieskie podświetlenie, wydobywające się z bocznych wyprofi lowań, to również znany "chwyt" Marantza, który wcale nie sili się na minimalizm w żadnym wymiarze - ani estetycznym, ani funkcjonalnym.
Zarówno umieszczony centralnie okrągły wyświetlacz, jak i działanie dwóch pokręteł poruszających się bez typowych punktów obrotowych świadczy o mikroprocesorowym sterowaniu wzmocnieniem i wyborem wejść.
"14" jest bogato wyposażona, ma układy regulacji barwy dźwięku (które można odłączyć za pomocą systemu Direct) oraz wyjście słuchawkowe, obok którego umieszczono przycisk odłączający wyjścia głośnikowe. Wyświetlacz oraz niebieskie podświetlenie też można wygasić, "uspokajając" nieco wygląd Marantza, który i tak będzie błyszczał i demonstrował: jestem luksusowy.
Sekcja przedwzmacniacza gramofonowego pozwala na pracę z wkładkami MM i MC. Wejście gramofonowe oraz opisane “CD" odsunięto od innych gniazd, montując je na oddzielnym, wewnętrznym module.
Ponadto jest pięć "zwykłych" wejść liniowych, w tym dwa dla rejestratorów, uzupełnione stosownymi wyjściami. Bez trudu "wyłowimy" również sygnały z przedwzmacniacza oraz wejdziemy bezpośrednio na końcówkę mocy. Te dwa ostatnie komplety gniazd wiążą się z umieszczonym na tylnej ściance przełącznikiem trybów pracy, pozwalającym wybrać zwykły tryb stereofoniczny lub bi-amping, do uruchomienia którego będzie oczywiście potrzebny drugi wzmacniacz.
Podział ról między odtwarzaczem i wzmacniaczem jest klarowny - tutaj skupiono się na obsłudze sygnałów analogowych.
Zamiast instalować dwie pary zacisków głośnikowych, Marantz zdecydował się na pojedyncze, ale wyjątkowe terminale - firmowe złącza o nazwie SPKT-100 wykonane z czystej miedzi i wygodnie wyprofi lowane. Krawędź górnej pokrywy błyszczy charakterystycznym kolorem miedzi, którą Marantz stosuje od wielu lat właśnie w edycjach specjalnych, podkreślając właściwości elektromagnetyczne, termiczne i mechaniczne (tłumienie wibracji). Górna pokrywa jest zresztą jednym z kilku elementów charakterystycznych dla edycji specjalnej, na miedzianej ramie przykręcono dodatkową, usztywniającą płytę - całość ma grubość ok. 5 mm. Podwójną, kanapkową strukturę ma również dolny panel.
Moduły HDAM są zastosowane w ścieżce sygnału przedwzmacniacza, najbardziej wyrafi nowana odmiana tych układów o nazwie SA3 ma postać niewielkich płytek wpiętych w główny druk. Wszędzie dominują elementy dyskretne, w końcówce mocy nie ma żadnych układów scalonych. Prądu do wszystkich obwodów dostarcza jeden transformator toroidalny, ale napięcie rozdzielono już na etapie uzwojeń wtórnych, dedykowanych sekcji wejścia, wyjścia i sterowania.
Oryginalna aranżacja wnętrza, z końcówkami mocy wypełniającymi niemal całą centralną część obudowy - to też znamię Marantza.
Odsłuch
Siła tego zestawu leży w muzykalności, ale rozumianej nie jako "czarowanie", lecz opartej na wszechstronnej naturalności; tutaj naturalność nie oznacza tylko spójności i łatwości odbioru, ale też dynamikę, detaliczność i oczywiście przestrzenność - wszystkie elementy, które zbliżają nas do muzyki takiej, jaką jest (przynajmniej w nagraniu), chociaż nie zawsze takiej, jaką sobie wyobrażamy.
System Marantz SA-14S1 SE + PM-14S1 SE trzyma się więc blisko idei neutralności i transparentności, jednak nie gra bezlitośnie, chłodno i mechanicznie, co też oznaczałoby jakieś problemy z elastycznością. Dawkuje emocje, ale ich nie zabiera. Co ważne, słychać bardzo dobrą stereofonię i plastyczność, scena i pozorne źródła dźwięku są uporządkowane, czytelne, nasycone i stabilne - nie brakuje niczego, co ważne dla poczucia realizmu, brzmienie jest dalekie od spłaszczenia i wysuszenia.
Marantz daje dostęp do dużej gamy nośników i przy tej okazji pokazuje też swoje umiejętności różnicowania - czasami w sposób aż zaskakujący, chociaż zawsze elegancki. Marantz nie przerysowuje, zachowuje proporcje, jego dokładność nie polega na przyspieszaniu, wyostrzaniu i wyciąganiu detali na pierwszy plan, lecz właśnie na staranności.
Wspomniana wcześniej plastyczność nie oznacza rozdmuchania i zaokrąglania, dźwięki mają substancję, ale są wyraziste. Marantz przechyla się lekko w twardość, nie broni się też przed metalicznością wpisaną przecież w niektóre dźwięki, ale zawsze trwa ona dokładnie tyle, ile powinna. Dobrą bazą dla takiego stylu jest dynamiczny, motoryczny bas, który nie będzie fascynował potęgą, obszernością ani eksponowaniem najniższych rejestrów, zostawiając takie efekty ewentualnie charakterystyce kolumn - Marantz zagwarantuje za to kontrolę i "prowadzenie", będąc wciąż bardzo blisko prawdziwej muzyki, na którą składają się konkretne dźwięki, a nie muzyki jako "idei" i formy, którą można napełniać dowolnie fałszywą, choć uwodzicielską treścią.
Radosław Łabanowski