Charakterystyczna dla firmy jest też waga, jaką się przykłada do jakości obudów, zarówno pod względem mechanicznym, jak i wizualnym. A ponieważ oznacza to koszty, więc sprzętu Ayona nie znajdziemy w zakresie niskobudżetowym. Z drugiej strony, fi rma nie ogranicza się do high-endowej stratosfery, czego najlepszym dowodem są urządzenia z tego testu – najtańsze, a przy okazji najnowsze w ofercie Ayona.
Odtwarzacz Ayon CD-07S
Wszystkie odtwarzacze Ayona, już od najtańszego, prezentują się okazale, przyciągając wzrok mechanizmem typu top-loader. Mechanizm otacza chromowany pierścień i przykrywa akrylowy, dymiony talerz mający od strony płyty krążek dociskowy. Na górze znajduje się też komplet przycisków, na przednim panelu pozostał jedynie wyświetlacz. Matryca jest, typowo dla Ayona, w kolorze czerwonym.
Co również typowe dla większości urządzeń firmy - w tylnej części górnego panelu znajdują się otwory wentylacyjne zabezpieczone srebrną siateczką. Za nimi są lampy. Odtwarzacz ma zarówno wyjścia RCA, jak i XLR, a do wyboru służy niewielki hebelek. Inny przełącza między poziomami napięcia wyjściowego - standardowymi 2 V lub 4 V. Trzecim decydujemy, czy odtwarzacz będzie współpracował ze wzmacniaczem zintegrowanym, czy też z końcówką mocy - chodzi o regulację poziomu wyjściowego w drugim przypadku.
Jest też wyjście cyfrowe (współosiowe), ale o nowoczesności świadczą bardziej wejścia cyfrowe (w standardach współosiowym oraz USB). To drugie pozwala na podłączenie komputera, pracuje w trybie asynchronicznym i - jak deklaruje producent - akceptuje sygnały PCM o rozdzielczości 24 bit/192 kHz – co jednak nie jest prawdą; interfejs wejściowy USB, bazujący na układzie Tenor TE7022, akceptuje sygnały do 24/96; sprawdziłem to w praktyce. Dopiero na dalszym etapie sygnał ewentualnie może być upsamplowany do 24/192 kHz – do konwersji C/A zaprzęgnięto dwa układy Texas Instruments PCM1796, każdy zawiera dwukanałowy przetwornik o rozdzielczości 24 bit/192 kHz.
W buforach wyjściowych pracują triody 5687. Każdy zainstalowano na niezależnej płytce drukowanej, którą przykręcono z boku, przy tylnym panelu, tak aby ścieżka sygnału analogowego z płytki do gniazd wyjściowych była jak najkrótsza. Zasilanie bazuje na dużym transformatorze (z owalnym rdzeniem), z niezależnymi odczepami dla sekcji analogowej oraz cyfrowej.
Wzmacniacz Ayon Scorpio
Ayon Audio Scorpio to najtańszy wzmacniacz Ayona, a mimo to udało się utrzymać mechaniczną jakość oraz związany z nią charakterystyczny styl. Już po samej masie, która przekracza 30 kg, można by uznać, że to wzmacniacz ze zupełnie innej kategorii niż konkurenci. Oferta wzmacniaczy Ayon Audio jest podzielona na trzy serie, zależne od rodzaju stosowanych lamp. Scorpio wpada do kategorii umownie określonej jako KT88/KT150, sugerującej rozwiązania o wyższych mocach wyjściowych.
Sam Ayon Audio Scorpio tej mocy jeszcze wyraźnie nie pokaże, ale to dopiero początek oferty Ayona. Producent obiecuje 2 x 45 W przy 8 , do czego są potrzebne w sumie cztery lampy KT88 (po dwie na kanał). Na bańkach naniesiono oznaczenia fi rmowe Ayona, nie ma więc pewności, jakie jest ich pierwotne źródło pochodzenia. Producent chwali się jednak metodą ich doboru i kompletowania, do czego jest wykorzystywany specjalny “stół” testowy, na którym mierzy się wszystkie kluczowe parametry i przygotowuje zestawik czterech KT88 dla każdego egzemplarza Scorpio. Taka sama procedura obowiązuje w przypadku trzech lamp 12AU7 (oraz lamp w odtwarzaczu) pracujących w sekcji przedwzmacniacza.
Kształt głównej sekcji obudowy jest w przypadku wzmacniaczy Ayon Audio niezmienny, pionowe ścianki wykonano z bardzo grubych, aluminiowych profi li, na górnym "blacie" zainstalowano wszystkie lampy, w centrum sekcję przedwzmacniacza, po bokach końcówki mocy; za każdą z nich znajduje się "garnek" transformatora wyjściowego. Podobne ekranowanie zastosowano w przypadku ulokowanego centralnie transformatora zasilającego. Wzmacniacz stoi na czterech wysokich nóżkach wypełnionych materiałem tłumiącym i zakończonych dodatkowo filcowymi podkładkami.
Z przodu wyeksponowano efektowne, czerwone logo producenta oraz dwie gałki - regulację głośności i selektor wejść, któremu towarzyszy diodowy wskaźnik; jest jeszcze dioda informująca o trybie wyciszenia oraz pracy w układzie triodowym (o czym za chwilę).
Transformatory wyjściowe mają pojedyncze odczepy, ale producent dopuszcza stosowanie kolumn o impedancji z zakresu 4-8 ohm - niczego nie trzeba przełączać. Niemal niewidoczny pozostaje miniaturowy przełącznik opisany jako Triode. Scorpio może pracować w dwóch trybach; pentodowy dostarcza wyższej mocy i jest przeznaczony do większości kolumn, jeśli jednak dysponujemy zespołami o wysokiej efektywności, możemy wypróbować tryb triodowy (szczegóły w laboratorium).
Przygotowano też wiele układów zabezpieczeń. Jednym z nich jest procedura miękkiego startu, po włączeniu zasilania wzmacniacz stopniowo załącza wszystkie obwody, a czas tej "rozgrzewki" odlicza zegar schowany w zagłębieniu tylnej ścianki. Podobnie rzecz się ma z wyłączaniem, obwody są wygaszane stopniowo - jeden po drugim. Zabiegi te mają wpłynąć na przedłużenie żywotności lamp. Gdy pojawi się jednak potrzeba ich wymiany, możemy skorzystać z automatycznego obwodu kalibracyjnego, cała procedura trwa kilkanaście minut i nie wymaga żadnej specjalistycznej wiedzy. Jest też alternatywny, ręczny tryb kalibracji.
We wnętrzu wzmacniacza mnóstwo uwagi poświęcono... okablowaniu, ponieważ układ został podzielony na wiele małych płytek drukowanych. Przewody prowadzą już od gniazd wejściowych do modułu selekcji źródeł (przekaźniki). Własną płytkę ma także regulator wzmocnienia (potencjometr Alps), przedwzmacniacz, końcówki mocy, sekcje zasilające czy zdalne sterowanie. Mimo to, jak pokazują wyniki pomiarów, udało się uzyskać bardzo dobry odstęp od szumów. Wzmacniacz pracuje w czystej klasie A, a konstruktorzy zdecydowali się na bezkompromisowy układ bez sprzężenia zwrotnego, co w połączeniu z lampami wydaje się bardzo odważnym posunięciem.
Odsłuch
Ktoś mógłby się spodziewać, że Ayon stanie na straży plastycznego, osłodzonego dźwięku, kojarzącego się ze sprzętem lampowym. Jednak gdy przypomniałem sobie o testowanych wcześniej urządzeniach Ayona, to ze słodyczą niekoniecznie miały one wiele wspólnego. Podobnie jest w przypadku nowego Ayon Audio Scorpio oraz Ayon Audio CD07S - i wcale mi to nie przeszkadza. Ale każdy może mieć inne wyobrażenia o lampowym brzmieniu, więc nie spierałbym się z nikim, czy to dobry przykład lampy, czy też nie.
Fakty są takie, że zestaw Ayona nie gładzi uszu delikatnymi dźwiękami ani nie uspokaja ciepłem, brzmienie jest malowane jednocześnie grubszą kreską i jaśniejszą barwą. Przełom średnicy oraz góry jest bardzo aktywny, wnosi sporo emocji, ale w tym zakresie nie rodzą się klimaty romantyczne, lecz przekaz żywy i bezpośredni. W zależności od nagrania, brzmienie Ayona możemy odebrać jako radosne albo jako mocne i dosadne. Potrafi być też dość szorstkie, chociaż tym samym wskazuje raczej na zdolność do ukazania "prawdy" niż na skłonność do koloryzowania.
Soprany mają dużo energii, są dźwięczne i błyszczące, ale na samym skraju pasma nie pojawia się ostrość, nie ma się też co obawiać (ani oczekiwać) przesadnej detaliczności i precyzji; Ayon stawia na spójność i substancję. Nie ma dzielenia włosa na czworo, dźwięk nie rozsypuje się na czynniki pierwsze, jednak ewentualne uproszczenia nie wiążą się z przytłumieniem; nie ma efektu "kotary" ani mgiełki, dźwięki są bowiem szybkie i komunikatywne.
Ładowanie płyt od góry wymaga więcej zachodu, ale to czysta przyjemność, nie mówiąc o argumentach techniczno-brzmieniowych.
Ayon gra wartko, trochę na skróty, bez dopieszczania, skupia się na głównych wydarzeniach, nasyca je, integruje w mocny muzyczny przekaz. Rozdzielczość i wgląd w nagranie są jednak dobre; chociaż szczegóły nie skupiają na sobie uwagi, to nie zostają zagubione i przykryte, lecz wplecione i ustawione na drugim planie.
Najbliższy tradycyjnego lampowego stylu jest bas - lekko zaokrąglony, przyjemnie mruczący, ale nietracący selektywności, a przede wszystkim plastyczności, jakiej może "pozazdrościć" niejeden tranzystor. Uspokojenie i wyhamowanie nie oznacza obniżenia czytelności i naturalności, ani nawet rytmiczności. Bas nie szarżuje i nie kopie, lecz przewidywalnie płynie i pulsuje.
Cena w zestawie: 20 000 zł
Radosław Łabanowski