Niemiecka firma szczyci się też tym, że nie wyprowadziła produkcji na Daleki Wschód, stąd na urządzeniu widnieje dumny napis "Carefully Manufactured in Germany".
W dość przeciętnym, jak na dzisiejsze standardy, opakowaniu, w wyściółce z gąbki znajdujemy elementy zestawu - dwie puszeczki połączone grubym kablem. Zasilanie oddzielono bowiem od układów audio; główna obudowa jest metalowa, wykonana z typowych profili, polakierowana na czarny mat.
Na obudowie Lehmannaudio Black Cube nie ma nawet żadnych lakierowanych napisów, z góry i z dołu przytwierdzono kilka papierowych naklejek z niezbędnymi oznaczeniami.
Całość sprawia wrażenie produkcji, delikatnie mówiąc, małoseryjnej, a dosadnie - garażowej, ale to może nawet zaostrzyć apetyt; każdy ma już swój wypicowany smartfon, niechże audio czymś się różni... Zresztą, tego typu urządzenia najczęściej lądują gdzieś na "zapleczu", z tyłu szafki, w plątaninie kabli, i nie są widoczne.
Lehmann Audio Black Cube - przyłącza
Na jednym boku puszki umieszczono pojedyncze wejście (para gniazd RCA) oraz trzpień uziemiający; z drugiej strony widzimy jedno wyjście, oczywiście też RCA, i małą niebieską diodę, sygnalizującą pracę urządzenia.
Na stałe zainstalowano przewód sieciowy, który trzeba podłączyć do zewnętrznego zasilacza za pomocą wtyku XLR4. Obudowa zasilacza jest już plastikowa. Jak na zewnętrzną surowość, przedwzmacniacz ma zaskakująco bogate możliwości.
Wejście gramofonowe jest wprawdzie tylko jedno, ale system mikroprzełączników pozwala na wszechstronną konfigurację. Komplet czterech podstawowych hebelków umieszczono na dolnej ściance.
Umożliwiają one wybór pomiędzy dwoma bazowymi trybami pracy, dla wkładek MM oraz MC, załatwiając za jednym zamachem bardzo istotną - w przypadku tych drugich - regulację typu obciążenia; wybierzemy pomiędzy praktycznymi ustawieniami 100 Ω, 1 k Ω oraz 47 kΩ.
Odkręcenie obudowy nie służy tylko procedurom serwisowym - dopiero tutaj mamy dostęp do dodatkowych funkcji konfiguracyjnych (mikroprzełączniki i gniazda). W zestawie jest kluczyk do otwierania skrzynki i komplet zworek.
Domyślnie wzmocnienie dla trybu MM wynosi 46 dB, a dla MC - wysokie 66 dB. Można przyjąć, że taki skromny, lecz przemyślany zestaw pozwoli wpasować się w wymagania wielu wkładek. Gdyby trzeba było czegoś więcej, producent podsuwa dodatkowe wskazówki, zaczynając od instrukcji odkręcenia górnej części obudowy.
Wewnątrz znajdziemy bowiem kolejne zespoły mikroprzełączników, za pomocą których ustalimy wartość wzmocnienia dodatkowo na 36 dB oraz 56 dB, a także obciążenia - którego wartość może być właściwie dowolna, o ile sami przygotujemy stosowne oporniki. Klucz do odkręcenia obudowy i zestaw pomocniczych zworek jest w komplecie.
Lehmannaudio Black Cube to konstrukcja w pełni półprzewodnikowa, oparta na pasywnej korekcji krzywej częstotliwościowej. Wykonano ją za pomocą wysokiej jakości elementów biernych, dbając o ich selekcję i parowanie (tor stereo). Wzmocnienie podzielono na dwa liniowe stopnie, jeden umieszczono przed układami korekcyjnymi, drugi - tuż przed wyjściami.
Odsunięcie zasilania, prowadzenie napięcia grubym, ekranowanym kablem i oczywiście staranne zaekranowanie samych obwodów audio ma się przyczynić do jak najniższego poziomu szumów. Wyzwanie jest poważne - Black Cube ma bardzo wysokie wzmocnienie, sięgające aż 66 dB.
Odsłuch
Czarna kostka nie gra ani ciemno, ani "kompaktowo". Wprost przeciwnie - to jest jazda bez trzymanki! Wulkan emocji, w radykalny sposób może zmienić brzmienie wielu systemów, może nie odwróci ich o 180°, ale udowadnia, że niektóre preampy phono mogą służyć nie tylko do szlifowania brzmienia, lecz do jego modelowania i przeobrażania.
Po co to robić? Choćby po to, aby nie wymieniać gramofonu, gdy jego charakter przestaje nam odpowiadać, lecz "przemalować" obraz za pomocą urządzenia, które to potrafi.
Black Cube nie będzie cyzelował brzmienia, nie będzie skupiał się na "ujawnianiu potencjału" gramofonu i wkładki. Owszem, wykorzysta ten potencjał, aby przede wszystkim pokazać własny.
Pod względem brzmieniowym to najbardziej charakterystyczny phono-stage tego testu. Dynamika nie jest tutaj narzędziem do pokazywania skoków, różnic itd., ale prostą, zarazem nadzwyczajną żywiołowością.
Lehmannaudio Black Cube nie wprowadza bałaganu, chociaż utrzymanie porządku i precyzji nie przebije się jako wartość nadrzędna. Słychać bogactwo barw, faktur i wybrzmień, rozmach w każdym wymiarze jest fascynujący.
Swoboda przechodzi w pewną nonszalancję na górze pasma, tam liczy się blask i wyrazistość, a na basie - mocny, twardy "kop", chociaż zdarzają się też zamaszyste pociągnięcia, które trochę przykrywają rytm.
Uderzenia werbla, pałeczek, klaśnięcia w dłonie czy riffy gitarowe są bliskie, efektowne, naturalistyczne. Nie tylko akustyczne, ale i elektryczne instrumentarium nabiera prawdziwości, a zwłaszcza rumieńców. Zdrowych rumieńców.
Na spodzie skrzynki umieszczono kilka mikroprzełączników umożliwiających podstawowe ustawienia, selekcję dla wkładek MM/ MC i trzy warianty obciążenia dla tej ostatniej.
Wkładki a przedwzmacniacz
Często w opisach wejść gramofonowych (we wzmacniaczach zintegrowanych lub niezależnych przedwzmacniaczach phono) spotykamy się z określeniami, że dane wejście obsługuje wkładkę MM lub MC.
Jest to przyczyną wielu nieporozumień, wynikających z postrzegania sposobu odtwarzania płyty winylowej, na której przecież jest zarejestrowany dokładnie taki sam sygnał (w formie modulacji rowków) niezależnie od tego, jakiej wkładki użyjemy do jego odczytu.
Zawsze otrzymamy sygnał o takiej samej charakterystyce tonalnej, wymagającej korekty zgodnie z krzywą (RIAA lub inną). Kluczowa różnica polega na poziomie napięcia, który dla wkładek MC (w absolutnej większości wypadków) jest niższy. Stąd wynika potrzeba optymalnego doboru wzmocnienia w sekcji przedwzmacniacza. Określa on także rekomendowane obciążenie (dla wkładek typu MC - impedancyjne.
Dla wkładek MM - pojemnościowe) po stronie przedwzmacniacza. To ważny parametr, ponieważ gdy go zignorujemy, może dość do zaburzenia prawidłowej charakterystyki (podbicia lub osłabienia zwykle w zakresie wysokotonowym). Dla zaawansowanych miłośników winyli jest to okazja, aby na własną rękę modelować brzmienie, ale "zwykli" użytkownicy powinni trzymać się zaleceń producenta.
Wkładki typu MM podłączone do wejścia skonfigurowanego jako MC doprowadzą do przesterowania przedwzmacniacza, w odwrotnym przypadku sygnał będzie przede wszystkim za słaby. Teoretycznie możliwe jest korzystanie z wkładek MC i przedwzmacniaczy MM pod warunkiem włączenia pomiędzy nimi transformatora o precyzyjnie dobranym przełożeniu.
Część wkładek MC to konstrukcje określone mianem High Output, a więc dysponujące wysokim poziomem (podobnym do MM), można je więc (zważając na zalecenia producenta) podłączyć do wejścia MM.