Współczesne trendy i potrzeby audiofilów obejmują też w swoim zróżnicowaniu "analog", więc nie powinno dziwić, że nowoczesna firma ma w ofercie również przedwzmacniacz korekcyjny phono.
Co więcej, model iPhono stał się nie tylko jednym z popularniejszych urządzeń iFi, ale w ogóle jednym z najbardziej znanych urządzeń tego typu. W połowie zeszłego roku pojawiła się jego nowa wersja.
Zewnętrzna forma, sposób działania ustawień i podłączeń są właściwie identyczne. Srebrna, płaska obudowa znana jest z innych modeli iFi Audio. Gniazda i przełączniki zamontowano z różnych stron.
ifi Audio iPhono 2 - zasilacz i przyłącza
Zasilacz ma wciąż formę ściennej kostki, ale dokonano tu wielu zmian - podwyższono napięcie wyjścia, zastosowano lepsze filtrowanie, co przekłada się na niższy poziom szumów.
Wyjście jest jedno (para RCA z sygnałem o stałym poziomie), wejścia - dwa, oddzielne dla wkładek MM i MC, ale można podłączyć (jednocześnie) tylko jedno źródło. Obok wejść jest niewielki trzpień uziemiający, ciasno osadzony nieopodal złącz RCA, trudno nim operować, najlepiej dokręcić śrubokrętem.
Z drugiej strony, pomiędzy gniazdem zasilającym a wyjściem, mamy hebelkowy przełącznik do wyboru krzywych korekcyjnych w standardach RIAA, Columbia, Decca (więcej w ramce obok).
Przełącznikami hebelkowymi ustalamy większość parametrów rozdzielono nawet tory kanałów prawego i lewego.
ifi Audio iPhono 2 - ustawienia
ifi Audio iPhono 2 jest rekordzistą w dziedzinie różnorodności ustawień, do powyższych trzech krzywych korekcji można dołączyć kolejną, eRIAA oraz dodać filtr subsoniczny. To jednak dopiero początek... ponieważ na dolnej ściance znajdziemy mnóstwo mikroprzełączników, odpowiedzialnych za dokładną optymalizację parametrów pod kątem używanej wkładki.
ifi Audio iPhono 2 ma cztery tryby wzmocnienia, od 36, 48 dB (dedykowane dla wkładek MM) po 60 i aż 72 dB (dla wkładek MC, te ostatnie dla wkładek o bardzo niskim poziomie wyjściowym, poniżej 0,25 mV).
Dla wkładek MM przewidziano pięć trybów obciążenia, od 100 pF do 500 pF; dla MC (obciążenie rezystancyjne) zakres rozciąga się od niskich 22 Ω aż po 47 kΩ (w kilku krokach).
Naprawdę trudno wyobrazić sobie konfigurację, której wymaganiom iPhono 2 by nie sprostało. W celu przeprowadzenia zmian urządzenie trzeba odwrócić, a umieszczone na spodzie (pod powierzchnią obudowy) przełączniki (i ich opisy) są tak małe, że bez precyzyjnego płaskiego śrubokręta, a może i lupy powiększającej, ciężko jest manipulować. Co prawda takich manipulacji nie dokonuje się zwykle na co dzień, chociaż są i tacy miłośnicy analogu, którzy często żonglują wkładkami.
Wszystkie układy zmontowano na jednej niewielkiej płytce, wsuniętej w wewnętrzne szyny obudowy. Aktywne wzmocnienie bazuje na rozwiązaniach przygotowanych przez brytyjską markę AMR Audio (iFi Audio należy do tego samego właściciela), stopień wzmacniający nazwano Class A Tube State; zgodnie z nazwą pracuje w klasie A, choć jest w pełni półprzewodnikowy. Uwagę zwracają bardzo wysokiej jakości elementy bierne, w tym kondensatory Elna Silmic II, C0G, rezystory MELF.
Układ elektroniczny jest pełen znakomitych elementów biernych, wzmacniacz pracuje w czystej klasie A, metalowa obudowa urządzenia wyraźnie się nagrzewa.
Odsłuch
Znam pierwszą wersję iPhono i cenię ją za ładne oddanie barwy i jednocześnie dobrą precyzję w rysunku. ifi Audio iPhono 2 "twórczo rozwija tę myśl", jest bardziej rozdzielczy, ma wyraźniejsze skraje pasma, w całym pasmie jest zarazem przejrzysty i nasycony treścią.
Jego otwartość nie jest eteryczna, lecz bezpośrednia, dźwięki są bliskie i oczywiste, często kontrastowe, czasami nawet ostre - maksymalną ostrością dokładnego analogu, niemającą wiele wspólnego ani z rozjaśnieniem, ani z zaokrągleniem.
iPhono nie dodaje ciepłego klimatu, lecz zwłaszcza w porównaniu z działaniem większości zintegrowanych modułów phono (we wzmacniaczach, amplitunerach) odsłania kolejną warstwę informacji.
Dźwięk ma dobrą konsystencję, ale wyjątkową dynamikę i detaliczność. Ciemne tło, na którym rozbłyskują dźwięki, daje czasami imponujące, trójwymiarowe widowisko.
ifi Audio iPhono 2 pokazuje, że energia, a nawet metaliczność wysokich rejestrów nie muszą wykluczać ich naturalności. Niskie rejestry są obszerne i gęste, ale utrzymane w ramach dobrej równowagi całego pasma, mają uniwersalne zalety, lekkie zaokrąglenie na samym dole nikogo nie powinno zniesmaczyć. Kontury w wyższym podzakresie są już wyraźne i przechodzą w czystą, neutralną średnicę.
ifi Audio iPhono 2 pewnie nie zadowoli wszystkich, nie spełni bowiem ewentualnego oczekiwania, że specjalny preamp phono posłuży do podkreślenia albo wręcz wykreowania analogowej "magii". Połączenie np. z gramofonami Pro-Ject dałoby już zbyt techniczny dźwięk, chociaż i w takiej wersji analog ma swoją siłę.
Miniaturowy hebelek służy do wyboru krzywej korekcji, w zdecydowanej większości sytuacji wskaże środkową pozycję - uniwersalny standard RIAA.
Krzywe korekcyjne
Początkującemu, średniozaawansowanemu, ale i w pełni oddanemu czarnym dyskom miłośnikowi płyt winylowych, zwykle wystarcza wiedza o istnieniu korekcji typu RIAA, stosowanej w absolutnej większości płyt dostępnych na rynku.
Niezależnie od wydania, pochodzenia, wytwórni, niemal wszystkie płyty, jakie dzisiaj kupimy (nie tylko te nowe), są przygotowane w taki sposób, że ich prawidłowe odtworzenie wymaga posłużenia się przedwzmacniaczem z taką właśnie krzywą korekcji. Zresztą niemal synonimem przedwzmacniaczy gramofonowych stało się określenie preampów RIAA.
W przypadku niektórych starszych płyt były jednak stosowane inne kształty krzywych korekcyjnych, więc do ich prawidłowego odtworzenia potrzebne są inne układy. iFi Audio wkracza na ten obszar, oferując - do wyboru - korekcje Columbia i Decca, przeznaczone (jak sugeruje producent) do tłoczeń wydanych przed 1980 rokiem, głównie z tych (chociaż nie tylko) wytwórni.
Niestety, trudno posługiwać się tutaj precyzyjną datą, a raczej konkretnymi wydaniami, bowiem w praktyce większość płyt po 1950 roku przygotowano ze standardową krzywą RIAA.
iFi Audio wyposażyło swój przedwzmacniacz także w krzywą o nazwie eRIAA (Enhanced RIAA), mierząc się w ten sposób z problemem niektórych (zwłaszcza nowoczesnych) tłoczeń, w których dokonano tłumienia najwyższych częstotliwości (powyżej 20 kHz). Jest to działanie inżynierów odpowiedzialnych za konkretne tłoczenie - w dużej mierze o charakterze uznaniowym, stąd trudno mówić o jakimkolwiek standardzie.
Jest wreszcie filtr subsoniczny, który odsuwa zagrożenie przeciążenia, przede wszystkim głośników niskotonowych, zbyt dużymi amplitudami sygnałów podakustycznych. Kiedyś, gdy płyty winylowe były w powszechnym użytku, taki filtr miał co drugi wzmacniacz zintegrowany; dzisiaj rzadko w nich występuje, a przecież znowu jest potrzebny.