Spadną nam z głowy tylko… razem z głową. Zmutowane okonie z filmu "Austin Powers - agent specjalnej troski" (sea bassy), odgryzając nam głowę, umarłyby zaraz od basu. Stoi za tym technologia podwójnej komory powietrznej, wyfrezowanej w sztywnym aluminiowym korpusie.
Daje to możliwość większego "oddechu" przetwornikowi o średnicy 40 mm. Do tego należy jeszcze dodać sprężyste poduszki uszczelniające całość, dociskane do głowy stalowym pałąkiem o sile imadła.
Słuchawki Audio-Technica ATH-WS70 wykonano tak solidnie, że wyglądają na niezniszczalne - prawdopodobnie dlatego nie dodano żadnej torby do ich przechowywania.
Okrągłe pady nie są duże, a ucho, nie mieszcząc się w nich, jest "przyklepywane" do głowy. Z drugiej strony, w takim "płaskim" uchu następuje łatwiejsza penetracja fali akustycznej, dzięki siłowemu rozszerzeniu kanału słuchowego…
Audio-Technica ATH-WS70 to słuchawki przenośne, które z uwagi na swoje umocowanie (jak i brzmienie, o którym dalej) znajdą odbiorców wśród młodzieży prowadzącej ekstremalnie dynamiczny styl życia. Można w nich: grać w cokolwiek, gonić tramwaj lub nawet wpaść pod tramwaj, bez obawy ich zglebienia.
Bezlitośnie trzymające się na głowie pady skutecznie stłumią też wszystkie ostrzeżenia przerażonych świadków. Można je trzymać po didżejsku - jedną ręką na płask.
Producent informuje na opakowaniu, że w środku jest zapakowany "przytłaczający bas" - tak, brzmienie to bas, bas i jeszcze raz bas, potem nieco przygnieciony środek (podobnie jak nasze uszy), ale dalej roziskrzona góra i jeszcze odrobinę basu na koniec. Gałki oczne się trzęsą, ale jako się rzekło, słuchawki i tak z głowy nie spadną.
Jeśli jednak odrzucimy audiofilskie "przesądy", iż słuchawki i wszystko, co gra, powinno grać liniowo, to otrzymujemy produkt o niepowtarzalnych gdzie indziej zaletach.
Takiego "bitu" nie mają żadne słuchawki w tym teście i żadne inne nie zostaną z nami do końca. W warunkach domowych bardzo grzeją uszy, ale na zimę, na zewnątrz - jak znalazł.
Waldemar "Pegaz" Nowak