To już trzecia generacja słuchawek Grado oznaczona indeksem "e". W zewnętrznej konstrukcji niemal nic się nie zmieniło, ożywiono tylko okrągłe, czarne muszle srebrem zewnętrznej siateczki, za którą widać tylną część przetwornika.
To właśnie konstrukcja otwarta wyróżnia Grado na tle konkurentów, choć w tym porównaniu oryginalnie do tematu podszedł również Sennheiser. Kluczowe zmiany w nowej linii to konstrukcja przetworników z dbałością o magnesy, których zadaniem jest wygenerowanie symetrycznego pola.
Grado SR225e - budowa
Obudowy Grado SR225e są wykonane ze wzbogaconego węglem tworzywa, poduszki mają okrągły kształt i są oczywiście wycięte z gąbki. Tym razem jednak wewnętrznej części (tej od ucha) nadano formę stożkową, a w centralnej sekcji oddziela nas od przetwornika tylko cienka tkanina i metalowa płytka dyfuzyjna.
Muszle są na tyle duże, że można Grado SR225e nazwać wokółusznymi, nie ma w tym jednak "zwyczajowych" izolacyjnych konsekwencji, bo poduszki są z gąbki, a słuchawki są przecież otwarte.
Muszle zainstalowano na cienkich pręcikach wsuwanych w kostkę, łączącą tę część konstrukcji z pałąkiem. Regulacja nie jest finezyjna, ale zapewnia ruch w górę/dół i obracanie muszli, co wraz z wahliwymi elementami połączenia muszli zapewnia już absolutną swobodę.
Pałąk obszyto skórą, jego rdzeniem jest metalowa listwa, którą można łatwo rozginać. Było to wręcz niezbędne w tańszym modelu Grado SR125e, który mocno ściskał głowę, ale Grado SR225e są już delikatniejsze (być może w niektórych przypadkach trzeba je będzie dogiąć do środka). Mają inne poduszki, mocno wycięte w środkowej części, więc ucho łatwiej się w nie zapada.
Czytaj również nasze testy słuchawek bezprzewodowych
Przewód sygnałowy jest bardzo gruby i dość ciężki, na stałe (przez kostkę trójnika) poprowadzono go do obydwu muszli. W komplecie z Grado SR225e nie ma nic oprócz przejściówki z "małego na dużego jacka", pudełeczka i kartki z opisem. Grado jak to Grado - bez gradu akcesoriów.
Odsłuch
Problem, jaki dotykał większość słuchawek, to zaburzenia informacji przestrzennej. Najczęściej narzekamy na to, że dźwięk wchodzi nam nachalnie do środka głowy i już tam zostaje. Grado nie jest idealne, ale na tle konkurencji radzi sobie z tym wyjątkowo skutecznie.
Nie ma tu oczywiście mowy o "wybudowanych" na kilka metrów do przodu planach dźwiękowych, jednak Grado SR225e formują pewien dystans, osadzają instrumenty w swojej własnej przestrzeni, najszerszej z możliwych.
Klimat Grado SR225e jest z pewnością bardzo jasny, niezwykle żywy i radosny. Osiągnięto to jednak nie tyle samą górą pasma, co jej połączeniem ze środkiem. "Szerokim frontem" brzmienie jest ofensywne, ale też swobodne i lekkie. Grado potrafi ą zagrać zadziornie i emocjonalnie, a w zasadzie cały czas tak grają.
Mimo fizycznych niedogodności (długi, sztywny kabel, konstrukcja otwarta) słuchawki świetnie współpracują nawet ze smartfonami, zapewniając zarówno wysokie poziomy głośności jak i dynamikę czy równowagę.
W przejrzystości i analityczności nie przeszkadzają niskie rejestry, nie należy jednak oczekiwać od Grado potęgi i basowej "miazgi" - tu gramy konturami, z pewną twardością. Wreszcie na najwyższym poziomie jest rozdzielczość i selektywność - po prostu słychać absolutnie wszystko.
Radosław Łabanowski