Grado Moving Iron i patenty
Trzeba jednak być przygotowanym na szczególne "zwyczaje" panujące w tym klubie. Grado unika typowych oznaczeń MM i MC, więc przypadkowy "turysta" nie zorientuje się, jakie to konstrukcje i jak działają.
Firma używa natomiast określenia Moving Iron i jeśli nie chcemy wnikać w szczegóły, to można wrzucić te wkładki do jednego worka z konstrukcjami MM - należy je traktować tak samo. Różnica polega na tym, że zamiast typowych magnesów trwałych (zamontowanych na końcu wspornika) stosowana jest kombinacja magnesów trwałych i miękkich.
Taka konstrukcja pozwala na redukcję masy układu drgającego, zapewnia też wysoką sprawność generatora (stąd wkładki tego typu mają zazwyczaj wysokie napięcie wyjściowe). Producent łączy modele w pary: najtańszą tworzą wkładki Black/Green, później są Blue/Red i wreszcie Silver/ Gold.
Modele z każdej pary to tak naprawdę takie same konstrukcje, a różnica w cenie (i klasyfikacji) wynika z indywidualnych cech danego egzemplarza. Gotowe wkładki mierzy się i selekcjonuje, wyłuskując wyjątkowo udane sztuki (jak deklaruje Grado, stanowią one ok. 15% całej produkcji), i do tej grupy należy Green.
Z kolei indeks 3 oznacza generację, ale mamy tutaj do czynienia już z czwartą, bo pierwsza nie miała w oznaczeniu żadnego "numerka". Grado Green 3, pomimo niskiej ceny, ma nie mal wszystkie wyjątkowe "patenty" Grado, na czele ze specjalną konstrukcją wspornika (OTL), którego zadaniem jest wytłumienie i redukcja nieporządanych rezonansów.
Grado Green 3 - budowa
Obudowa Grado Green 3 jest nieco wyższa od typowej, co warto mieć na uwadze weryfi kując geometrię (kąt VTA). Ciekawostką jest też układ styków sygnałowych; prawa sekcja została ustawiona nieco wyżej niż lewa, co ułatwia manewrowanie delikatnymi końcówkami przewodów.
Grado Green 3 ma igłę ze szlifem eliptycznym, konstrukcja Moving Iron nie stawia żadnych dodatkowych wymagań wzmacniaczowi, pracuje tak jak klasyczna wkładka MM, ale warto zwrócić uwagę na nieco wyższy niż zazwyczaj poziom napięcia wyjściowego - 5 mV (przy tym samym ustawieniu wzmacniacza Green 3 zagra więc nieco głośniej).
Grado Green 3 - odsłuch
Grado Green 3 to kolejna wkładka o brzmieniu dość wyjątkowym, ale jeszcze nie tak bardzo specyficznym jak Sumiko Black Pearl. Obydwie można uwielbiać za subtelność i melodyjność, a Grado również za wyraźne ocieplenie - zjawisko o tyle kojarzone z analogiem, o ile wcale nie zawsze obecne, co doskonale pokazuje przegląd w tym teście.
Grado Green 3 jest pod tym względem bardzo hojna, a jednocześnie wielowątkowa, bogata, pogłębiona. Dźwięk jest nasycony, rozciągnięty, soczysty, wieloplanowy, sugestywnie "naturalizuje" wiele dźwięków, nawet jeżeli dodaje im od siebie specjalny koloryt. Nie skupia się tak na dokładności jak AT, ani nie rozpędza jak Goldring, gra bardziej dostojnie i jednocześnie z gracją.
Czasami można to zinterpretować jako przyciemnienie. I coś jest na rzeczy - wysokie tony nie szaleją z transjentami, jednak odbywa się to w bezpiecznych granicach dobrej czytelności i selektywności.
Taki profil łatwo polubić, i to na długo. Tym bardziej że Grado gładko i czysto przechodzi po najbardziej wymagających obszarach płyt nasyconych niebezpiecznymi głoskami syczącymi. To w jakimś stopniu zasługa eliptycznego szlifu igły.
Szum przesuwu jest niemal zawsze zupełnie pomijalny, Grado Green 3 radzi sobie również z gorszymi tłoczeniami. Z tej niepozornej wkładki płynie zazwyczaj dużo muzyki. Nie ma powodu, bo i nie ma zbyt wielu okazji, aby mocno wnikać w szczegóły.