Do testu wybraliśmy słuchawki ze zupełnie nowej serii, niedostępnej jeszcze (w chwili pisania testu) w sprzedaży. Seria Roc Live Life Loud, zawierająca trzy modele, promowana jest przez Christiano Ronaldo. Znajdziemy w niej małe słuchawki sportowe, duże Bluetooth oraz tradycyjne, kablowe, z którymi właśnie mamy do czynienia.
Monster Roc Black Platinum - wzornictwo
Monster Roc Black Platinum mienią się czernią, platyną i złotem. Dwa jasne kolory zdobią zewnętrzne okrycia muszli i część pałąka. Elementy stykające się z głową słuchacza są czarne. Słuchawki są bardzo duże i ważą 338 g. Potężne są zarówno muszle, jak i pałąk.
Regulacja polega na wysuwaniu prowadnic z pałąka. Muszle są przymocowane solidnie do dużych zewnętrznych uchwytów, poruszają się w każdą stronę, ale w niewielkim zakresie. Poduszki obejmują uszy w całości, gąbki są bardzo grube, pokryte tworzywem, nieudającym sztucznej skóry.
Nietypowym materiałem pokryto część pałąka przylegającą do głowy - przypomina twardą gumę, ale głowa się pod nim nie męczy. Słuchawki składa się tradycyjnie, czyli muszlami do środka, i w takiej formie mieszczą się w woreczku dołączanym w komplecie.wy
Monster Roc Black Platinum - dodatkowe wyposażenie
W zestawie są dwa kable, a w słuchawkach dwa otwory na mini-jacki. Nie należy jednak tych faktów ze sobą łączyć. Możliwość przyłączenia przewodu do prawej lub lewej muszli to tylko ułatwienie funkcjonalne, działanie jest identyczne. Zasadniczy przewód ma wtyki mini-jack, 165 cm długości oraz kilkucentymetrową sprężynkę po stronie słuchawek.
Drugi kabel jest długi na 135 cm, ma również mini-jacki (4-polowy po stronie urządzenia) i przycisk do sterowania smartfonami i telefonami z iOS. W zestawie jest także przejściówka z mini-jack na jack 6,3 mm. Słuchawki są więc naprawdę ciekawe. Tylko kto to jest, ten Ronaldo?
Czytaj również nasze testy słuchawek bezprzewodowych
Odsłuch
Buńczuczny wygląd i szumne zapowiedzi sugerują, że dźwięk będzie… hm, jakby to powiedzieć - młodzieżowy. To znaczy mało audiofilski, ale za to efektowny, z tłustym basem i świecącą górą. Ale nic z tego. Te ociekające złotem, ogromne słuchawki raczą nas dźwiękiem po prostu bardzo porządnym.
Całe pasmo jest dobrze zrównoważone, a jeżeli któryś zakres czasami wydawał się bardziej aktywny i zagęszczony, to najczęściej była to średnica.
Wieloma nagraniami starałem się sprowokować Monstery do przywalenia basem, ale zamiast tego słyszałem szybkie uderzenia i przyjemne pomruki, dokładnie wtedy i tyle, ile się należało.
Niskie tony stanowią tutaj solidny fundament, jednak oznacza to odpowiedzialność, a nie szaleństwo i rozpasanie. Basowy dywan rozwija się wraz z niektórymi instrumentami elektronicznymi, dowodząc przede wszystkim bardzo dobrego rozciągnięcia, a nie wyeksponowania.
Monster Roc Black Platinum grają jednak przyjemnie: z jednej strony stosunkowo ciepło, z drugiej - lekko. W utworach, w których dynamiczne skoki są nadzwyczaj duże, Monstery nieco je spłaszczały, jednak rockowe, ekspresyjne nagrania potrafiły oddać bez zarzutu. Nastroje i energia muzyków są transmitowane bez strat.
Grzegorz Rogóż