Kiedy miesiąc później przyszło mi rozpakowywać sztukę przysłaną do testu, nie mogłem się oprzeć tej samej celebracji. Marantz MS7000 Consolette w każdym calu stara się wyróżnić wśród konkurencji.
To bardzo solidny (8,1 kg) kawał nowoczesnego luksusu, przeznaczony do grania muzyki ze źródeł przenośnych i z sieci. Od razu warto zauważyć, że urządzenie było projektowane z myślą o tabletach - po prostu jego proporcje i muskularny wygląd harmonijnie pasują do 10-calowych ekranów iPadów.
Oczywiście iPody i iPhone’y też można zadokować, ale Marantz wspiera AirPlay, więc szuflady z dockiem w ogóle nie musimy otwierać ani martwić się zmieniającymi się wtyczkami (tu jest 30-pinowa). Gdy dock jest zamknięty, trudno odgadnąć, czym to urządzenie jest w rzeczywistości - i to jest w nim fajne.
Podstawa wykonana z grubego aluminium mieści okrągły wyświetlacz, trzy przyciski wielofunkcyjne i klasyczne, wytoczone z metalu pokrętło. Zdejmowany grill (gdy się zakurzy) można płukać pod prysznicem. Skoro maskownica już zdjęta, popatrzmy na układ głośników - zapowiada się znakomicie.
A co z tyłu Marantza MS7000 Consolette (poza drewnem i złotem) - wejście RCA L+R, gniazdo sieli LAN, przycisk WPS do automatycznego zestawiania połączenia Wi-Fi i do łączenia się z siecią domową.
Internet jest tu o tyle przydatny, że urządzenie pozwala na przypisanie sześciu klawiszom na pilocie ulubionych stacji radiofonii internetowej, co w praktyce oznacza możliwość korzystania z radia, bez konieczności używania urządzeń Apple. Do słuchania muzyki wystarczy w sumie sam iTunes, strumieniujący ją poprzez AirPlay.
Nie ma Bluetooth, a jednak smartfony z Androidem grają. Jak? Komunikacja odbywa się po Wi-Fi, a aplikacja niemal identyczna z applowską traktuje zasoby pamięci telefonu jak kolejny serwer, z którego streamuje pliki. Proste i skuteczne.
Oczywiście nie możemy zapomnieć i w tym wypadku o soli tej ziemi, czyli darmowej aplikacji - Marantz Consolette App. Możemy z jej poziomu zmienić np. na krajowe wszystkie stacje radiowe, przypisane do przycisków na pilocie, połączyć się z domowym serwerem lub po prostu ustawić budzik i to będąc poza zasięgiem pilota - używamy przecież Wi-Fi.
Ale z aplikacją w obu wersjach miałem trochę problemów, a to się Android wieszał, a to na iPadzie nie można się było wycofać z niektórych opcji bez resetu ustawień fabrycznych. Tak bywa nie tylko tutaj, choć być nie powinno. Czekam na nowy firmware.
Odsłuch
Mam już zainstalowany program Marantz Consolette, skonfigurowaną sieć i gram na dobry początek coś bezstratnego - Lou Reed "Walking on the Wild Side". Jest pięknie, czysta linia basu, głos przejrzysty jak woda źródlana.
Na razie słucham dość cicho. Przełączam się na smartfon z Androidem i słucham klasyki z plików FLAC. Zwraca uwagę świetna separacja kanałów, jak z szerzej rozstawionych kolumn - szczególnie w nagraniach chórów. Daję się ponieść emocjom i podkręcam (tym obłędnym kółkiem) głośność, ale bez przesady. Odsuwam się na jakieś 4 metry, salon ładnie wypełniony spokojnym dźwiękiem.
Kolejne nagrania z serwera NAS. A niech tam, zagra Rammstein "Los". Robi się gęściej i wkrada się bałagan. Po wielu próbach stwierdziłem, że o ile chcemy głośno, to tylko muzykę spokojną; przy mocnym rocku lub przy dużej liczbie instrumentów nie możemy poszaleć, bo robi się rozgotowana kalafiorowa. Z tym o wiele lepiej radzi sobie inny zawodnik z tej samej stajni - Denon Cocoon.
Dalej niż Bluetooth
iTunes jest rozbudowanym odtwarzaczem muzycznym działającym pod systemem iOS i Windows. W ten sposób powstało unikalne narzędzie pozwalające na bezprzewodowe streamowanie muzyki z PC na urządzenia korzystające z AirPlaya, o ile te znajdują się w zasięgu naszej domowej sieci bezprzewodowej. Odległości, na które można tym sposobem przesyłać muzykę, są większe niż w przypadku zastosowania Bluetooth.