Zintegrowany
z pokrętłem wzmocnienia
element
to tylko optyczny
czujnik położenia,
który tłumaczy ruch
na rozkazy płynące
do procesora; Filtr RFI znajduje się
bezpośrednio przy
gniazdku sieciowym;
przedwzmacniacz
nie ma żadnego
włącznika, aby nie
tworzyć dodatkowych
barier.
Końcówki gniazd są wlutowane bezpośrednio
w płytkę. Ayre "odcina" wszystkie piny z nieaktywnych
gniazd, uzyskując w ten sposób
lepszą separację między wejściami.
Nie znajdując włącznika sieciowego z przodu,
nie znajdujemy go również z tyłu. Nieprzesadnie liczną,
ale wyczerpującą potrzeby stereofoniczne, kolekcję
wysokiej jakości zacisków rozmieszczono symetrycznie.
Nietypowe zaciski
głośnikowe najchętniej
obsłużą końcówki widłowe.
W teście udało
się nam namówić je na
współpracę z bananami,
ale wówczas plastikowy
docisk, znajdując
się zbyt daleko, może
się obrócić, a wtedy
możemy pomylić plus
z minusem...; Oprócz wejścia
XLR, prowadzącego
do zbalansowanego
układu
wzmacniacza,
jest też wyjście
w tym standardzie,
ułatwiające
podłączenie drugiej
końcówki mocy, np. do układu
bi-amping.
Wewnątrz obudowy
zostało sporo wolnego
miejsca, które ułatwi
chłodzenie w sytuacji,
gdy radiatory są
wewnątrz, a górna
pokrywa nie ma
otworów wentylacyjnych;
w wersjach
wielokanałowych
(V-6xe) pozwoli
też na umieszczenie
modułów
kolejnych końcówek
mocy.
Cztery gniazda praktycznie bez ograniczeń
mocowych - filtr L-5ex, nawet jeżeli nie
zawsze wyraźnie pomoże, to nigdy nie zaszkodzi,
co zdarza się niektórym kondycjonerom,
gdy nie potrafią nadążyć za prądowymi
potrzebami wzmacniacza.
Konstrukcja
L-5ex nie jest
szczególnie
skomplikowana,
elementami
fitrującymi są
pojedyncze
cewki w każdym
obwodzie bardzo
podobne
do tych, które
mamy już
w przedwzmacniaczu
i końcówce.