Luciano Sanavio jest minimalistą, dlatego jego wzmacniacze to układy single-ended, czyli pracujące w czystej klasie A, w których stosuje wyłącznie triody. Nie ma też w nich sprzężenia zwrotnego, co w przypadku urządzeń lampowych nie jest częste i wymaga niezwykle starannego montażu oraz przemyślanego projektu, który bez tej "podpórki" musi się charakteryzować niskimi zniekształceniami, szerokim pasmem przenoszenia oraz dużą stabilnością.
Mastersound Compact 845 zawdzięcza swoją nazwę stosunkowo niewielkiej bryle, chociaż jest potwornie ciężki; przy niewielkich gabarytach trudno się go przenosi nawet we dwie osoby, dlatego też muszę powiedzieć dwa słowa o opakowaniu – tak lichego pudełeczka dla tak ciężkiego urządzenia jeszcze nie widziałem.
Co więcej, lampy są na czas transportu wpięte do wzmacniacza, nie znajdują się - jak powinny - w osobnym, miękkim etui. Stalowe chassis polakierowano na czarno, od góry dokręcono polerowaną płytę z aluminium, a z boków zaoblone, drewniane boczki.
Na niskiej ściance przedniej umieszczono tylko dwie, sporej wielkości gałki - pokrętło siły głosu oraz selektor wejść. Tych mamy tylko trzy plus dodatkowe "Direct".
W instrukcji obsługi nie znajdziemy o nim ani słowa, a tymczasem to wejście na końcówkę mocy, pozwalające zastosować zewnętrzny przedwzmacniacz, odtwarzacz z regulowanym poziomem wyjściowym, czy nawet włączyć Mastersound Compact 845 do systemu kina domowego, w którym będzie obsługiwał przednie kolumny.
Nie mamy żadnego wyjścia – ani do nagrywania, ani z przedwzmacniacza – jak i wyjścia słuchawkowego. Jest za to ładny, drewniany pilot zdalnego sterowania z dwoma, nieopisanymi guziczkami. Sterujemy nimi poziomem siły głosu - "up" i "down". Podobnie jak piloty Pathosa, tak i ten działa na częstotliwościach radiowych, możemy więc go skierować gdziekolwiek - i będzie działał.
Czytaj również: Czym się różni wzmacniacz zintegrowany od wzmacniacza dzielonego?
Z tyłu ulokowano cztery pary wysokiej jakości gniazda wejściowe RCA, punkty regulacji biasu dla lamp końcowych oraz dwa zestawy wyjść głośnikowych – z odczepami dla 4 i 8 omów. Te ostatnie też są solidne - duże, dobrze się je dokręca i pozostają na tyle daleko od siebie, że nie powinniśmy mieć problemów z szerokimi widłami.
Mastersound Compact 845 - lampy
Wzmacniacz Mastersound Compact 845 oparty jest wyłącznie na triodach. Na wejściu każdego kanału pracuje podwójna trioda małej mocy 12AX7 pełniąca rolę bufora i wstępnego wzmacniacza. Lampy te zostały kupione w słowackiej firmie JJ Eelctronics.
Dalej, w roli drivera, występują podwójne triody starszego typu, oktalowe, 6SN7, pochodzące z Rosji, z fabryki produkującej dla amerykańskiego Electro-Harmonixa. I wreszcie lampy końcowe – potężne triody Mastersound Compact 845, tym razem NOS Electron Tube.
Wszystkie lampy nakryto osłoną (wymaganą przez UE). Tutaj składa się ona z poziomo ułożonych, aluminiowych płyt z wyciętymi otworami na lampy. To kolejny przykład na ładne wykonanie. Za lampami widać odbłyśniki termiczne, chroniące transformatory przed potężną dawką ciepła, emitowaną przez Mastersound Compact 845.
Same trafa osłonięto puszkami ekranującymi i polakierowano na czarno. Transformatory nawijane są samodzielnie, w fabryczce Mastersounda, co daje duże pole manewru i idealną kontrolę jakości. Nawijane są drutem typu Litz, zasypywane granitowym żwirem i zalewane specjalnym materiałem tłumiącym drgania.
Wyłącznik sieciowy - mechaniczny - umieszczono pod spodem, blisko przedniej ścianki. Po jego włączeniu zaczyna migać mała, dyskretna czerwona dioda wskazująca, że wzmacniacz się rozgrzewa.
Po kilkunastu sekundach gaśnie i wtedy urządzenie jest gotowe do pracy. Ma ono układ automatycznego biasu, nadąża za starzejącymi się lampami, ale trzeba go wstępnie ustawić. Na szczęście zrobi to za nas dystrybutor.
Czytaj również: Jakie są i czym się charakteryzują klasy pracy wzmacniacza?
Budowa tego wzmacniacza jest mieszana – częściowo typu punkt-punkt (końcówki), a częściowo za pomocą drukowanych płytek (reszta układów).
Mastersound Compact 845 - zasilacz i wejścia
Dobry wzmacniacz zasilaczem stoi. Z puszki z trafem zasilającym wychodzą osobne kable dla końcówek lewego i prawego kanału, dla lewego i prawego kanału przedwzmacniacza oraz dla żarzenia. Towarzyszy im aż 16 sporych kondensatorów i dwa duże dławiki.
Wejścia wlutowano do małej płytki z hermetycznymi przekaźnikami, sterowanymi przez przełącznik na przedniej ściance. Stąd sygnał biegnie dwoma grubymi kabelkami ekranowanymi albo do potencjometru (czarny Alps) z przodu urządzenia, albo pojedynczym kablem bezpośrednio do selektora wejść, gdzie znajduje się osobny przekaźnik dla wejścia "Direct". Wygląda na to, że z normalnych wejść wchodzimy za potencjometrem na lampy 12AX7, a z tego "specjalnego" od razu na lampy sterujące.
Odsłuch
Nie przepadam za lampami Mastersound Compact 854. Znam więcej ich aplikacji, które - moim zdaniem - grają źle, niż w tych dobrych. Typowy dźwięk wzmacniaczy z ich udziałem jest raczej jasny, ze słabym wypełnieniem.
I znowu trzeba uczyć się pokory oraz ostrożności w formułowaniu ostatecznych wniosków… na tym też polega piękno audio, że nic nie jest udowodnione raz na zawsze…
Odsłuch Mastersound Compact 845 rozpocząłem od najnowszego remasteru płyty "Love Is The King" Nat "King" Cole’a, przygotowanego przez Analogue Productions. Płyta to niezwykła, bo wykorzystuje możliwości hybrydowej SACD: na warstwie CD mamy jej wersję stereo i oryginalną monofoniczną, a na SACD wersję stereo i trzykanałową.
Najważniejszy jest jednak dźwięk - moim zdaniem - lepszy od oryginalnego wydawnictwa, szczególnie w wersji monofonicznej. Wokal Cole’a jest duży i nasycony.
Włoski wzmacniacz podłapał to momentalnie i pokazał w dużej skali, dodając jedwabistą gładkość, z dbałością o równowagę tonalną i świetnym feelingiem. Nic nie było jasne, szkliste ani też stłumione.
Czytaj również: Jakie są podstawowe typy wzmacniaczy cyfrowych?
Wyjątkowo dobrze oddana jest emocjonalność nagrań. Przy płycie "Sounds Of The Universe" Depeche Mode, głos Dave’a Gahana jest skompresowany i przycięty od dołu, a mimo to brzmiał naprawdę fajnie.
Wzmacniacz Mastersounda jest bardzo czujny na takie subtelności. Im prostsze, im lepiej zrealizowane nagranie, tym bliżej. Weźmy na przykład piękną płytę Suzanne Vegi "Close-Up": nagrania są oszczędne, często to tylko głos i gitara. Z Mastersoundem rodzi się duży wolumen i fenomenalna przestrzeń. Naprawdę rzadko tak dobrze słychać otoczenie akustyczne.
Mastersound Compact 845 to nie tylko ciepły środek, ale też bardzo nisko schodzący, mięsisty bas i ładna góra. A jednak znowu środek... jest najważniejszy, bo to on stanowi o charakterze i charyzmie tego wzmacniacza.
Bas ma innych championów – jednak głównie tranzystorowych, jak Atoll i Luxman. Praw fizyki nie przeskoczymy. Z drugiej strony Compact 845 ma wszystko tak poukładane, że nie trzeba się o nic martwić.
Można też mieć wzmacniacz, który lepiej rysowałby kontury dźwięku a także jeszcze mocniej pokazywał bryłę instrumentów. Generalnie jest to dźwięk mocno osadzony w lampach, ale bez większości problemów związanych z tą technologią, za to przynoszący niemal wszystkie jej zalety. Lampy Mastersound Compact 845 w najlepszym wydaniu, jakie znam. I do tego w pięknej oprawie.