QUAD
II Classic Integrated

Na okładce 73. numeru magazynu "Hi-Fi+", znajdziemy zapowiedź testu pewnego urządzenia - pierwszego w historii firmy Quad wzmacniacza zintegrowanego nazwanego Classic Integrated. Brzmi ona: "A new legend is born". Pomijając głupawy zwyczaj, głównie anglosaski (ale nie tylko…), nadawania artykułom bombastycznych i "definitywnych" tytułów, ten tutaj dobrze pokazuje ogólne nastawienie Brytyjczyków do firmy Quad, a w szczególności do tego wzmacniacza.

Nasza ocena

Wykonanie
Wygląd klasyka. Trzeba znać kontekst. Dobre lampy i elementy elektroniczne.
Laboratorium
Brak pilota, mało wejść i wyjść, wyjście tylko dla kolumn 8-omowych, bez gniazda słuchawkowego. Ale jest wejście MM/MC; Parametry - jak na lampę, niskie szumy i umiarkowane zniekształcenia. Wyższą mocą faworyzuje obciążenie 8-omowe.
Brzmienie
Ciepłe, dynamiczne, nasycone, słodkie, na górze zaokrąglone, ale całkiem rozdzielcze i dobrze różnicujące.
Artykuł pochodzi z Audio

Słychać w tym tęsknotę za "klasykiem", za czymś, co przetrwa i stanie się punktem odniesienia. Najlepiej, żeby to coś pochodziło z UK.

Korzenie pozostaną brytyjskie, bo firmę Quad założył w roku 1936 Peter Walker (niestety odszedł od nas w roku 2003), ale od kilku lat cała firma, wraz z maszynami i dokumentacją, znajduje się w Chinach i jest własnością IAG (także Mission, Castle, Wharfedale, Audiolab).

Classic Integrated to pierwszy w historii firmy lampowy wzmacniacz zintegrowany. Zasilanie jest półprzewodnikowe, sekcja gramofonowa także, ale w torze wzmocnienia sygnału, począwszy od wejść liniowych, mamy wyłącznie lampy próżniowe.

W stopniach końcowych pracują KT66, ukochane przez Walkera, podziwiane przez projektanta Classic Integrated, Tima de Paravicini - właściciela firmy EAR-Yoshino. Wyeksponowano je w nietypowy sposób - zwykle robi się to tak, że z przodu niskiego chassis umieszcza się lampy wejściowe, za nimi wyjściowe, a z tyłu transformatory. QUAD od zawsze miał swoje własne, specyficzne wzornictwo.

Quad II Classic Integrated - wzornictwo

Bryła Quad II Classic Integrated  jest zwarta, co podkreśla węższa niż zazwyczaj ścianka przednia, przypominająca urządzenia typu "midi". Dużo miejsca zajmuje puszka zasilacza sieciowego; obok niego, umieszczono w rządku lampy końcowe - jedna za drugą.

To bardzo dobre egzemplarze - produkuje je w Rosji firma Tung-Sol. I dopiero za lampami końcowymi znajdują się wejściowe - dwie podwójne triody sterujące lampami wyjściowymi, także od Tung-Sola, oraz wejściowa lampa 6922EH Electro-Harmonixa, zresztą też z Rosji. Całą tę część można zakryć czarną klatką, chroniącą przed żarem baniek.

Czytaj również: Jakie są i czym się charakteryzują klasy pracy wzmacniacza?

Tył Quada nie jest czarujący.

Tył Quada nie jest czarujący.

Quad II Classic Integrated - przyłącza

Z tyłu Quad II Classic Integrated widać po bokach kubki dwóch transformatorów wyjściowych. Nie są duże dzięki specyficznemu połączeniu lamp końcowych. Najczęściej stosowane układy wyjściowe wzmacniaczy push-pull zostały opisane przez przyjaciela Walkera, D.T.N. Williamsona i przez Davida Haflera oraz Herberta Kerosa (układ ultralinearny).

Walker poszedł swoją drogą, chcąc do maksimum wykorzystać zalety tetrod, które przecież nie są pentodami. Podłączył mianowicie siatkę ekranującą do tego samego napięcia co anodę, czyli pozwolił im pracować jak w trybie tetrodowym.

Jednocześnie rozdzielił uzwojenie pierwotne transformatora wyjściowego na sekcje dla anody i dla katody. Pozwoliło to na podanie napięcia sprzężenia zwrotnego do lampy wyjściowej (zmniejszając zniekształcenia) oraz zasilenie KT66 niższym, niż zazwyczaj, napięciem anodowym, wymuszającym większą skuteczność układu oraz wydłużającym żywotność lamp.

Przełącznik wejść z podświetlaną wskazówką wygląda trochę archaicznie. Po drugiej stronie znajduje się duża gałka siły głosu; są też mechaniczny wyłącznik sieciowy oraz przycisk dla magnetofonu. Wszystko to wzięte jest niemal wprost ze starego przedwzmacniacza QC-twentyfour.

Czytaj również: Czy wejścia XLR oznaczają, że urządzenie jest zbalansowane?

Gniazda RCA nie prezentują najwyższego poziomu i mogłoby ich być nieco więcej.
Gniazda RCA nie prezentują najwyższego poziomu i mogłoby ich być nieco więcej.

Całość pokryto złocistą farbą. Z tyłu widać cztery stereofoniczne wejścia liniowe RCA (jedno z pętlą do nagrywania), wejście dla gramofonu, z przełącznikiem MM/ MC oraz pojedyncze pary wyjść głośnikowych (optymalne obciążenie to 8 omów). Gniazda są przyzwoite, ale pasowałoby tu coś bardziej ekskluzywnego.

I teraz - nie ma pilota zdalnego sterowania! Wzmacniacz jest więc pod względem wyposażenia zdecydowanie staromodny. Ale jak klasyka, to klasyka.

Układ elektryczny Quad II Classic Integrated

Układ elektryczny zmontowano na kilku drukowanych płytkach - osobno dla każdej sekcji. Przy wejściu mamy płytkę z wlutowanymi gniazdami wejściowymi i hermetycznymi przekaźnikami, którymi wybieramy aktywne wejście.

Wejście gramofonowe to niewielki układ półprzewodnikowy, zamknięty w metalowej, ekranującej puszce. Przekaźniki sterowane są mechanicznym przełącznikiem przy przedniej ściance.

Wspomniałem o tym, że lampy wejściowe i sterujące znajdują się z tyłu, za lampami mocy. To w gruncie rzeczy bardzo praktyczny układ, pozwalający znacząco skrócić ścieżkę sygnału - z wejść trafiamy niemal od razu do lampy wejściowej.

Quad II Classic Integrated taki układ lamp nie został jednak wykorzystany zgodnie  z oczekiwaniami - z płytki wejściowej sygnał biegnie długimi kabelkami do przedniej ścianki, gdzie ulokowano japoński potencjometr Alpsa typu "Blue Velvet" i wraca na tył. 

Czytaj również: Co to znaczy zmostkować wzmacniacz?

Układ elektroniczny zmontowano na płytkach drukowanych – każda sekcja ma osobną.

Układ elektroniczny zmontowano na płytkach drukowanych – każda sekcja ma osobną.

Zasilacz

Zasilacz w Quad II Classic Integrated jest dość rozbudowany. Mamy uzwojenia wtórne - osobne dla lewego i prawego kanału i sporo kondensatorów tłumiących tętnienia sieci - cztery po 220 mikrofaradów w końcówce i kolejny w przedwzmacniaczu.

Osobno poprowadzono też niskie napięcia dla układów logiki i dla żarzenia, które jest prostowane dla małych triod, stąd też sporo mniejszych kondensatorów współpracujących ze stabilizatorami napięcia. Znajdziemy tu bardzo ładne elementy bierne - m.in. polipropylenowe kondensatory Wima.

Odsłuch

Najpierw trzeba powiedzieć o okoliczności oddzielającej w dość wyraźny sposób grupę kolumn, z którymi Classic będzie świetnie współpracował, i równie liczną - z którą mu to nie wyjdzie. Transformatory głośnikowe przygotowano dla obciążenia 8 omów.

A przecież impedancja kolumn wynosi obecnie zwykle 4 omy, niezależnie od tego, co piszą o tym w katalogach producenci… Czyżby Quad II Classic Integrated był projektowany z myślą o rynku japońskim i w ogóle azjatyckim?

Tam wysokoomowe kolumny, często tubowe, są bardzo popularne. Ze źle dobranymi głośnikami testowany wzmacniacz może zagrać detalicznie, delikatnie, ale dość "chudo", anemicznie. Jeśli jednak kolumny będą co najmniej 6-omowe, wówczas miód!

Dostaniemy pełny, nasycony, dynamiczny dźwięk o nieco słodkiej barwie. Góra jest lekko wycofana, ale nie przez wyraźne stłumienie, a przez pokazanie jej na tle mocno podbudowanego środka, i w ścisłej łączności z wyższą średnicą.

To po prostu klasycznie ciepły, spójny dźwięk, klimat który znamy z nagrań Mobile Fidelity, a więc przekaz subiektywnie znacznie bardziej naturalny niż z dokładnych, lecz wewnętrznie "pustych" nagrań niektórych innych wytwórni płytowych.

Podstawą jest rozmach źródeł pozornych. I nie ma znaczenia, czy jest to super odjechane nagranie stereofoniczne w rodzaju "Amused To Death" Rogera Waltersa, czy monofoniczne płyty Sonny’ego Rollinsa, jak "Saxophone Colossus".

Saksofon zagrał wspaniale, miał zadęcie i nie kłuł metaliczną ostrością. A jaką miał bryłę! Quad nie tylko daje duży wolumen, ale też wiernie kształtuje instrument, i to odróżnia go od wzmacniaczy, które grając ciepło raczą nas monotonną "kluchą".

Nagrania monofoniczne to przede wszystkim nagrania z wokalem w roli głównej, jak np. June Christy z "Something Cool", Julie London z “Julie is her name" albo Chet Baker z "Chet Baker Sings and Plays". Naturalna koherencja nagrań idealnie zgrała się ze wzmacniaczem.

Ale nie chodzi o to, aby zamknąć się w jakimś gettcie nagrań mono. Wystarczy posłuchać Marka Knopflera i "The Trawlerman’s Song". Z drugiej strony nie spodziewajmy się, że Classic zagra dynamicznie, rytmicznie i z konturem w muzyce elektronicznej - zarówno "Cubed" Dioramy, jak i "Exciter" Depeche Mode zabrzmiały za wolno, zbyt dystyngowanie. Także zejście niskiego basu nie będzie efektowne.

Najważniejszą cechą Quad II Classic Integrated jest znakomita wewnętrzna integracja. Bez niej nawet najbardziej rozdzielcze, tonalnie najlepiej zrównoważone nagranie brzmi, jakby było zepsute, jakby coś wewnątrz niego pękło, jakby każdy element szedł osobno. Albo coś "gra", albo nie. Quad gra. Pod warunkiem, że ominiemy rafy niewygodnych dla niego kolumn głośnikowych.

Specyfikacja techniczna

QUAD II Classic Integrated
Moc znamionowa (1% THD+N, 1 kHz) [W] 8 Ω, 2x 21/26 (* - THD+N = 5 %)
Moc znamionowa (1% THD+N, 1 kHz) [W] 4 Ω, 2x 14/16 (* - THD+N = 5 %)
Czułość (dla maksymalnej mocy) [V] 1x 0,28
Stosunek sygnał / szum (filtr A-ważony, w odniesieniu do 1W) [dB] 91
Dynamika [dB] 103
Współczynnik tłumienia (w odniesieniu do 4 Ω) 37
Wymiary: wys./szer./gł., W przypadku urządzeń testowanych w AUDIO wartość mierzona.
Laboratorium
Quad II Classic Integrated

Classic ma tylko jedną parę wyjść głośnikowych, co przy obecności transformatorów wyjściowych oznacza dopasowanie do konkretnej impedancji obciążenia. W tym przypadku jest to wyraźnie 8 omów. Nawet jeśli zastosujemy surową granicę zniekształceń (1%) możemy liczyć na 22 W, co jest bliskie 25 W w specyfi kacji producenta (bez deklaracji o poziomie THD+N), a po podniesieniu pułapu do 5 % wzmacniacz dostarczy 28 W.

Moc w dwóch kanałach maleje kosmetycznie. Obciążenie 4-omowe skutkuje wyraźnie gorszymi parametrami, moc wynosi 14 W przy 1% zniekształceń i 17 W przy 5%. Lepiej więc poszukać kolumn 8-omowych, co jednak nie będzie łatwym zadaniem. Czułość wzmacniacza jest tylko nieznacznie niższa od 0,2 V standardu, wynosi 0,28 V.

Niski poziom szumów to duży atut tej konstrukcji, wynik -91 dB jest jednym z najlepszych, jakie można spotkać we wzmacniaczach lampowych, dlatego też otrzymujemy 103 dB dynamiki, mimo niskiej mocy. Quad znakomicie radzi sobie z przetwarzaniem niskich częstotliwości, pasmo przenoszenia (rys.1.) pokazuje pomijalny spadek przy 10 Hz, natomiast powyżej 10 kHz mamy już do czynienia z wyraźniejszym osłabieniem, -3 dB leży przy ok. 40 kHz.

Wzmacniacz z lampowym wdziękiem eksponuje drugą harmoniczną (-67 dB), trzecia leży przy -76 dB, a czwarta i piąta już na granicy -90 dB. Zniekształcenia niższe od 0,1 % (rys. 3.) pojawiają się już od początkowych wartości mocy wyjściowej, a wykres jest płaski w szerokim zakresie aż do gwałtownego (jak na konstrukcję lampową) przesterowania.

QUAD testy
Live Sound & Installation kwiecień - maj 2020

Live Sound & Installation

Magazyn techniki estradowej

Gitarzysta maj 2024

Gitarzysta

Magazyn fanów gitary

Perkusista styczeń 2022

Perkusista

Magazyn fanów perkusji

Estrada i Studio czerwiec 2021

Estrada i Studio

Magazyn muzyków i realizatorów dźwięku

Estrada i Studio Plus listopad 2016 - styczeń 2017

Estrada i Studio Plus

Magazyn muzyków i realizatorów dźwięku

Audio październik 2024

Audio

Miesięcznik audiofilski - polski przedstawiciel European Imaging and Sound Association

Domowe Studio - Przewodnik 2016

Domowe Studio - Przewodnik

Najlepsza droga do nagrywania muzyki w domu