Co łączy obie marki? Niemal artystyczna dbałość o detale, wyśrubowane wymagania dotyczące najdrobniejszych szczegółów konstrukcji i jakość. Najwyższa.
Dodajmy, że w przypadku tej kooperacji fazy projektowania, adaptacji, strojenia i wiele innych, o których pewnie nigdy się nie dowiemy, trwały około trzech lat. W takich przypadkach nie może być bowiem mowy o jakiekolwiek niedociągnięciach.
Maserati MC20 jest jedynym modelem samochodu na świecie obecnie produkowanym z systemem nagłośnienia Sonus faber.
Dlaczego producent aut postawił akurat na tę markę? Czy będzie to mariaż na lata, czy też jest to jednorazowe spotkanie? Na te i nie tylko te pytania odpowiedział nam Sebastian Zając, Product Manager Sonus faber w Horn Distribution:
Nie wyobrażam sobie bardziej włoskiego połączenia niż dwie marki przepełnione czystym Włoskim DNA. Maserati z rdzennym zamiłowaniem do wyścigów, ale niezapominające jednocześnie o stylu i luksusie, oraz Sonus faber, którego celem jest reprodukcja dźwięku i zachowanie naturalnego brzmienia.
Co jest szczególnego w rozwiązaniu Sonusa fabera?
System audio opiera się tu na kompleksowym rozmieszczeniu dokładnie 12 głośników. Wydawać by się mogło, że - w porównaniu z kolumnami domowymi - to bardzo dużo i może nawet za dużo, jednak trzeba pamiętać o tym, że wnętrze samochodu jest zdecydowanie innym i zdecydowanie trudniejszym środowiskiem do nagłośnienia.
W przypadku domowego salonu możemy sobie pozwolić na szeroki wachlarz udogodnień (biorąc pod uwagę fakt, że kolumny nie powinny stać w zupełnie losowym miejscu) i elementów poprawiających akustykę pomieszczenia. Jednak z samochodem sprawa wygląda zupełnie inaczej i głównym ograniczeniem jest relatywnie niewielka przestrzeń.
System składa się łącznie z 12 głośników i jest to kolejno 5 głośników wysokotonowych połączonych z głośnikami średniotonowymi odpowiedzialnymi za coś, co nazywamy "głosem Sonus faber". Uzupełnieniem są 2 głośniki niskotonowe, a całość jest zasilana wydajnym wzmacniaczem wspieranym dodatkowo poprzez podwójny układ 400 Hz DSP. Łączna moc to 695 W w klasie D.
Wszystkie zastosowane głośniki zostały tak rozmieszczone, aby zapewnić wysoką dynamikę. Przetworniki średnio- i wysokotonowe są tu zdecydowanie elementem popisowym marki, zapewniającym niezwykłą naturalność brzmienia, z której słynie Sonus faber.
1. Jednostka centralna: tweeter x 45W, głośnik średniotonowy x 60W
2. Drzwi: tweeter x 45W, głośnik średniotonowy x 60W, woofer x 100W
3. Surround: tweeter x 45W, głośnik średniotonowy x 45W
4. Wzmacniacz: 695 W w klasie D, układ 400 Hz DSP
A opakowanie głośników, czyli MC20?
To zupełnie nowa konstrukcja powstała na tzw. białej kartce papieru. Ma wyjątkowe nadwozie, którego linia nie jest zakłócona ordynarnymi dodatkami w postaci spojlerów i masywnych dyfuzorów. I nadal jest w stanie wygenerować wystarczającą siłę docisku zapewniającą pewne prowadzenie.
Podobnie sprawa wygląda w przypadku silnika - to nowa jednostka o nazwie Nettuno, która czerpie garściami z najnowszych osiągnięć techniki pochodzących wprost z F1.
W erze downsizingu nikogo już nie dziwią niewielkie jednostki wyposażone w turbo, jednak parametry silnika Nettuno nadal robią wrażenie - jedynie 3 litry pojemności (co jak na auto zaliczane do klasy super samochodów stanowi niedużą wartość) i układ V6 wspierany przez dwie turbiny. Dało to 630 koni mechanicznych oraz 538 Nm.
Przy takim silniku i włoskim zamiłowaniu do rywalizacji wyścigowych można by sobie zadać pytanie, czego słuchać - silnika czy systemu audio. Otóż odpowiedź jest prosta – słuchaj, czego chcesz i kiedy chcesz. I to bez kompromisów.
Dla większości marek motoryzacyjnych stanowi wyzwanie decyzja o kierunku, w jakim ma iść ich konstrukcja. Jeśli mowa o Maserati, to tu nie ma miejsca na kompromisy i przy tej wyścigowej otoczce, za której sprawą przyspiesza tętno i pojawia się gęsia skórka, nie zapomniano również o luksusie mającym sprawić, że z przyjemnością wsiądziemy do samochodu. Niezależnie od tego, czy mamy ochotę komfortowo odstresować się wracając do domu, czy pobudzić układ krwionośny zamiast wypić poranną kawę.
Na koniec nie wypada nie spytać o to, jak się ma obecnie Sonus faber na polskim rynku...
Muszę przyznać z nieskrywaną dumą, że Sonus faber na polskim rynku ma się dobrze i jest coraz lepiej. Cieszy to nie tylko ze względu na wyniki liczbowe, ale i pokazuje, że Polski konsument nie szuka już tylko "zwykłej bryły graniastosłupa", z którego wydobywa się dźwięk.
Zaczynamy dostrzegać piękno wśród funkcjonalności oraz doceniać artyzm wśród przeciętności. Z dźwiękiem, a w zasadzie z muzyką, jest trochę tak jak z jedzeniem. Nie liczy się tylko dźwięk, ale i forma, w jakiej zostanie on podany.
***
Artykuł powstał we współpracy z Sebastianem Zającem z firmy Horn Distribution, autorem filmu jest Maciej Adamczyk ze Studia filmowego/telewizyjnego MADHOUSE.