Staples jest artystką nagrywającą rzadko, za to jeśli pojawi się coś sygnowane jej nazwiskiem, nie pozostawia ono słuchacza obojętnym. Wczytując się w opis kompaktu znajdujemy, że wśród muzyków towarzyszących jest niezmordowany Ry Cooder (gitara), jego syn Joachim (perkusjonalia), magiczny Jim Keltner (perkusja) i Mike Elizondo (bas, fortepian).
Jeżeli dodać do tego udział mieszanego tria wokalnego i chóru Ladysmith Black Mambazo, zapowiada się moc wrażeń i w rzeczywistości takowe towarzyszą nam od początku do końca. Ciemne, pełne bluesa i jędrne brzmienie instrumentów grających w doskonałej symbiozie z potężnym i magnetycznie ekspresyjnym głosem czarnej wokalistki, będącej atutem legendarnej grupy gospels The Staples Singers, sprawiają, że ciarki biegają po plecach. W dwunastu utworach, pieśni protestu i walki czarnych o swoje prawa, Staples wyraża swój sprzeciw wobec praktyk współczesnego świata, w którym nadal panuje tyle niesprawiedliwości i okrucieństwa.
Niezwykle wciągające aranżacje Coodera i głęboko poruszający głos Staples posiadają porażającą moc oddziaływania i mimo, że nie są to rozrywkowe piosenki, to trudno odejść od głośników. Wydaje się czasem, że blues jest formą zamkniętą, lecz okazuje się, że wybitny interpretator i wrażliwy zespół akompaniujący potrafią nadać tej formie nowego, współczesnego oblicza. Warto, by rozchwiana ostatnio busola artystyczna Cassandry Wilson zorientowała się na to, co właśnie zaproponowała Staples, a nieco wcześniej Abbey Lincoln. Blues opowiadany głosem mistrzyń ma się dobrze i to jak!
Cezary Gumiński
ANTI 6830-2