Nie spodziewałem się, że "Only Memories" będzie tak dobrym albumem. Kiedy rozmawiałem z Edem (Hartwellem gitarzystą zespołu - przyp.red) nie szczędziłem mu pochwał dotyczących poprzedniego materiału. Ale prócz cichych nadziei miałem też obawy. Te jak widać - a bardziej słychać, okazały się bezpodstawne. A to bardzo dobra wiadomość, bo "One Reality" w tym roku może znaleźć się w moim top. Nie wiem jeszcze top ile, ale zdecydowanie gdzieś wysoko.
Mają szczęście, że Counterparts i It Prevails zwlekają z wydaniem swoich albumów, ponieważ ta cisza zza oceanu to doskonały czas, by wypromować swoje, skąd inąd niezwykle dobre dzieło. Letnia aura sprzyja wydawaniu takich albumów, a i mój ipod robi się wygłodniały. Zdaje się, że melodyjny hardcore w tej nowoczesnej zmetalizowanej odsłonie zaczyna podbijać rynek - i to mnie bardzo, ale to bardzo cieszy. Zwłaszcza że w UK więcej teraz drum`n`bass niż hardcore`a.
"Only memories" ma kilka bardzo mocnych punktów, które decydują o wysokiej nocie dla tego albumu. Począwszy od bardzo surowego brzmienia, które doskonale uzupełnia wokalami Charliego Holmesa, przez harmonie podobne do It Prevails (przy okazji Ian Fike gościnnie udziela się na albumie) a na prostej grze sekcji rytmicznej kończąc. Prócz gitarowej młócki z breakdownami i ciągła pracą podwójnej stopy, "One Reality" zawiera również dwa bardzo ładne instrumentale = "September" (słychać wpływy Rinoa) oraz “This One Time, In Denver...”, takie odskocznie od ciągłego grania legato i mocnych, ciężkich riffów.
To agresywna, emocjonalna muzyka od której aż bije niekłamana, niewymuszona szczerość. Widzę ich na trasie z The Carrier albo kolegami z While She Sleeps. Koniecznie sprawdźcie "Ghosts" i "Threefifteen". Siege of Amida Records - dzięki Ci!
Grzegorz "Chain" Pindor