Niemiecka legenda power metalu powraca z czternastym w dorobku albumem. Fani kochają ich za energię, polot i patos, z jakim wykonują swoje utwory. Na "Straight Out Of Hell" trudno się do czegokolwiek przyczepić.
Jeśli lubicie takie granie, będziecie zadowoleni. Piekielnie szybkie tempo, gitarowe szarże, drapieżne brzmienie o wielkiej intensywności rytmicznej i melodyjne, niemal rycerskie refreny od lat składają się na styl grupy.
W "Burning Sun" Andi Deris zbliża się do maniery Roba Halforda z Judas Priest, zespołu, który odcisnął silne piętno na muzyce Helloween. Innym ważnym wzorem dla Niemców pozostają wciąż Deep Purple.
Na płycie znalazło się nagranie "Straight Out Of Hell", będące hołdem dla zmarłego w ubiegłym roku Jona Lorda. Są także niespodzianki. W antyreligijnym hymnie "Church Breaks Down" pojawiają się organy i chór. W chwytliwym numerze "Live Now!" Helloween nawiązuje do stylistyki pop.
Grzegorz Dusza
SONY