MACHINE HEAD

Bloodstone & Diamonds

Bloodstone & Diamonds

Wykonanie

Nagranie

Twórcy przełomowego "Burn My Eyes" na swoim ósmym studyjnym albumie intensyfikują wszystkie elementy stylu wypracowanego po nowym millenium. Niestety, więcej w tym wypadku nie znaczy lepiej.

Ze smutkiem stwierdzam, że twórcy najlepszego mainstreamowego albumu ubiegłej dekady pogubili się we własnej stylistyce. Niby próbują wzniecać thrash metalowy ogień, zachowując przy tym rozbudowany charakter kompozycji i uciekając czasem w patos wspierany orkiestracjami, ale są mało wiarygodni. Jakoś im nie ufam.

Być może jest to wina przejedzenia się "The Blackening" (do którego i tak z chęcią wracam!), a następnie rozczarowania "Unto the Locust" (album miał jednak naprawdę świetne momenty) i dlatego "Bloodstone & Diamonds" przynosi rozczarowanie. Niby wszystko "siedzi" - jest cudowne brzmienie, świetnie zaaranżowane wokale, włącznie z partiami najnowszego nabytku grupy, byłego wokalisty niedocenianego, metalcore`owego Sanctity, McLane wali po pysku jak trzeba (zwłaszcza w singlowych utworach), ale furia i refreny nie przesłonią braku zapamiętywalnych kompozycji, a tym bardziej kiepskich wycieczek w stronę emocjonalnego grania.

Za bardzo narzekam? Możliwe, ale wystarczy posłuchać pierwszej połowy albumu, aby zorientować się, w jakiej formie jest obecnie Machine Head. Brutalne paliwo napędzające hordę z Oakland wyczerpuje się w okolicy (cholernie wściekłego) "Beneath The Slit", a potem fragmentarycznie dopala mniej lub bardziej - uwaga - balladowe kompozycje, których ilość oraz nadęcie nie przystoją takiej kapeli.

Na pytanie skąd taka zmiana nie uzyskam oficjalnej odpowiedzi. Mogę się jedynie domyślać, że czas spędzony w studio i prawna dysputa z Adamem Duce`m, wymęczyły muzyków, przez co zabrakło im pomysłów na to, jak grać metal przez duże M. A przecież (przed piątym krzyżykiem na karku) Machine Head nadal aspirują do zostania jednym z największych zespołów świata. Tego miana oficjalnie im jeszcze nie przyznano, ale kto wie, może kiedy Metallica ostatecznie wbije gwóźdź do własnej skrupulatnie budowanej od lat trumny, to właśnie oni będą na piedestale.

Machine Head wciąż mają bowiem chęć, aby grać, czego nie można powiedzieć o wielu innych "wielkich". Na dzień dzisiejszy kwartet obniżył loty. Zupełnie niepotrzebnie, bo ma przed sobą przynajmniej jeden album, którym - mam nadzieję - zatrze złe wrażenie, jakie wywiera "Bloodstone & Diamonds".

Grzegorz "Chain" Pindor
Nuclear Blast

GATUNKI MUZYKI
Live Sound & Installation kwiecień - maj 2020

Live Sound & Installation

Magazyn techniki estradowej

Gitarzysta marzec 2024

Gitarzysta

Magazyn fanów gitary

Perkusista styczeń 2022

Perkusista

Magazyn fanów perkusji

Estrada i Studio czerwiec 2021

Estrada i Studio

Magazyn muzyków i realizatorów dźwięku

Estrada i Studio Plus listopad 2016 - styczeń 2017

Estrada i Studio Plus

Magazyn muzyków i realizatorów dźwięku

Audio kwiecień 2024

Audio

Miesięcznik audiofilski - polski przedstawiciel European Imaging and Sound Association

Domowe Studio - Przewodnik 2016

Domowe Studio - Przewodnik

Najlepsza droga do nagrywania muzyki w domu