Rob Zombie dzieli czas pomiędzy filmem i muzyką, a może pochwalić się sukcesami na obu tych polach. Siedmiokrotnie był nominowany do nagrody Grammy, jego płyty firmowane z grupą White Zombie i solo znalazły przeszło 15 milionów nabywców na całym świecie.
Piąty autorski album amerykańskiego filmowca powinien zadowolić fanów zwariowanego industrialego rocka. Co prawda ten styl stracił już na popularności, ale wciąż może liczyć na przychylność dawnych wielbicieli. Tym bardziej że na płycie znajdą dużą dawkę czadowej muzyki, opartej na mocnych elektronicznych bitach i thrashowych gitarowych riffach.
Robiemu Zombiemu zdecydowanie bliżej do klasycznego rock`n`rolla niż u bliskich mu stylistycznie grup Ministry czy NIN. W jego piosenkach słychać także nawiązania do glamu i stylistyki horroru. Rob Zombie śpiewa obniżonym głosem na lekkim przesterze, co sprawia, że nagrania brzmią potężnie i groźnie.
Grzegorz Dusza
UNIVERSAL