Ściągnięta przeze mnie zupełnie legalnie debiutancka ep'ka Suicide Seed dowodzi, że nasza rodzima scena metalcore, rozwija się w kilku kierunkach. I tylko co odważniejsi starają się grać coś "nie generic". W tej materii najlepiej sprawdzają się chłopcy z Sight To Behold, wyżej wspominanego Zeal i The Chiave.
Suicide Seed ma zadatki, by pociągnąć post-hardcore`owy wózek, aczkolwiek jeszcze brakuje im pomysłów, by zapełnić jeden krążek w miarę spójny materiałem bez rozmieniania się na drobne (patrz niepotrzebnie trwający ponad sześć minut, naszprycowany elektroniką "Say Goodbye").
Muzycznie Suicide Seed nie zaspokaja mnie, choć przyznam się, że gdyby tak skrócić "WTF" i wywalić zupełnie niepotrzebne czyste wokale (wystarczą screamy w wysokich rejestrach) to ostateczna nota powędrowałaby o jedno, a może półtora oczka w górę. Mimo to doceniam trud i wkład w wymyślenie odpowiednich linii melodycznych do raczej niezbyt wesołych piosenek. Domyślam się, że w niedalekiej przyszłości chłopaki będą starali się nagrać coś pomiędzy stylistyką The Devil Wears Prada a Attack Attack!/Chiodos - co w tym kraju spotka się z linczem lwiej części fanów gitarowego grania, nierozumiejących zmian na ogólnoświatowej scenie muzycznej. Obawiam się tylko, że przepoczwarzenie się w tak inteligentny i idący pod prąd twór może potrwać odrobinę za długo. Jeśli nie, koniecznie dajcie znać.
Zaletą tego wydawnictwa jest brzmienie uzyskane w Aurora Studio w którym nagrywało ostatnio m.in. wyżej wspomniane Zeal oraz hardcore`owcy z Thug x Life. Odpowiedzialny za realizację tej epki (chyba) nieznany mi Daniel, odwalił kawał naprawdę dobrej roboty, uzyskując bardzo selektywny, ale nie pozbawiony ciężaru sound, co w połączeniu z muzyką Suicide Seed dało efekt zbliżony do nagrań Devil Sold His Soul, czy jednego z moich ostatnich odkryć w postaci Heights.
Grzegorz "Chain" Pindor