O tym, że Beck to artysta kameleon, a jego płyty to prawdziwy muzyczny śmietnik wiedzą wszyscy, którzy choć trochę znają jego twórczość. Autor superprzeboju "Loser" nagrywał już płyty hip-hopowe, folkowe, rockowe czy w stylu disco. Tym razem zaprasza nas w podróż do czasów świetności rocka psychodelicznego i The Beatles.
Towarzyszem jego podróży jest Danger Mouse, połowa duetu Gnarls Barkley, obecnie jeden z najmodniejszych producentów. Ten tandem gwarantuje muzykę na najwyższym poziomie. Bardzo czytelne odniesienia do klasycznych beatlesowskich dzieł, ze wskazaniem na "Biały Album", ubrane zostały w nowoczesne, mięsiste bity i przyprawione o nerwowy, "miejski" puls charakterystyczny dla hip-hopu. Panowie przywołują także nie tak odległe czasy popularności shoegazinu i grupy My Bloody Valentine, pławiąc się w onirycznych gitarowoelektronicznych klimatach. Do nikogo tak trafnie nie pasuje określenie postmodernista, jak do Becka.
Grzegorz Dusza
XL/SONIC