Maria Peszek jest nie tylko świetną wokalistką i kompozytorką, ale także aktorką i pisarką. Może dlatego, że jest artystką spełniającą się na wielu polach, nagrywa tak oryginalne albumy.
Na "Miasto Manii", "Marii Awarii" i najnowszym "Jezus Maria Peszek" serwuje nam inteligentnie zrealizowany, nowoczesny pop, jakiego nie powstydziłyby się światowe gwiazdy alternatywnej muzyki, jak Feist, Cat Power, Laurie Anderson czy PJ Harvey. Elektroniczne podkłady, uzupełnione o naturalne partie instrumentów, budują przestrzenne tło dla jej śpiewu. Dużym atutem utworów jest ich melodyjność. "Ludzie psy", "Nie ogarniam" czy "Padam" stanowią idealne propozycje do Listy Przebojów Programu Trzeciego.
Słuchając albumu Marii Peszek, nie można nie zwrócić uwagi na jej odważne teksty. Jest prawdziwą mistrzynią w posługiwaniu się słowem, w jej piosenkach nie brak bardzo szczerych, bolesnych wyznań. Śpiewa o załamaniu nerwowym, które przeszła ("Nie Ogarniam"), o tym, że nie chce mieć dzieci ("Nie wiem, czy chcę"), deklaruje swój ateizm ("Pan nie jest moim pasterzem"). Świetnie zabrzmiał electro-popowy, antywojenny song "Sorry Polsko". Intrygująca, daleka od banału, zmuszająca do refleksji płyta.
Grzegorz Dusza
Mystic